Fiskus naliczył właścicielowi sieci marketów Stokrotka podatek, który wraz z odsetkami wyniósł 200 mln złotych. Firma podała Urząd Skarbowy do sądu i wygrała. To nie koniec sądowej batalii.
Stokrotka należy do holdingu Emperia, który od wiosny tego roku jest w litewskich rękach. Pierwszy sklep Stokrotka powstał w latach 90., a dziś jest ich łącznie ponad 440. W 2017 roku fiskus przyjrzał się transakcji, jaka miała miejsce w 2011 roku. Wtedy Emperia pozbyła się swojego segmentu dystrybucji. Było to zwieńczenie próby przejęcia grupy przez konkurencyjny Eurocash, a sprzedaż samej spółki Tradis to zakończenie głośnego wówczas sporu. Urząd skarbowy dopatrzył się w tym ruchu wzbogacenia się na niezapłaconych podatkach o prawie miliard złotych. Nie pomogły tłumaczenia prawników Emperii, że udziały spółki zostały wniesione do Eurocashu aportem, a więc pomiędzy firmami nie krążyła wówczas żadna gotówka, od której należałoby zapłacić podatek.
Takie samo zdanie, jak lokalny urząd skarbowy, miała Izba Administracji Skarbowej w Warszawie. Wydawało się, że to koniec, jednak Emperia zaskarżyła tą decyzję do sądu. Spowodowało to chwilowe wstrzymanie wykonania decyzji o egzekucji. Sąd uznał, że urząd działał na niekorzyść spółki wtedy, gdy nie musiał tego robić i zarządził, że cała operacja naliczania podatków za transakcję sprzed lat była bezprawna. Wyrok nie jest prawomocny i jeśli Ministerstwo Finansów złoży skargę kasacyjną lub skieruje sprawę do sądu powszechnego, Stokrotka wciąż może być zmuszona do zapłacenia tego podatku.