Najstarsze polskie biuro podróży zostało właśnie sprzedane za symboliczną kwotę, gdyż przynosiło duże starty. Wypadek przy pracy? A może firma turystyczna to kiepski interes?
Giełdowy Orbis S.A. poinformował dziś, że pozbył się wszystkich udziałów w spółce Polskie Biuro Podróży Orbis, właścicielu marki Orbis Travel. Nabywcą został fundusz Enterprise Investors. Orbis nie podał wartości transakcji, ujawnił jedynie, że jest ona niewielka ze względu na to, że PBP Orbis przynosiło w ostatnim czasie straty.
Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystyki jest zwolennikiem teorii, że jest to raczej wypadek przy pracy, a nie dowód na słabą kondycję branży turystycznej. - Upadki czy problemy finansowe firm turystycznych zdarzały się zawsze, więc tym bardziej nie dziwią w czasach kryzysu. Sporo jednak jest biur podróży, które w ubiegłym roku, mimo gorszej koniunktury, osiągnęły świetne wyniki – mówi Jan Korsak w rozmowie z portalem franczyzawpolsce.pl. Przykładem może być giełdowe Rainbow Tours, które w okresie od stycznia do października 2009 roku (późniejszych danych jeszcze nie ma) osiągnęło blisko 250 mln zł obrotów, o 10 proc. więcej niż w tym samym okresie 2008 roku. Zysk netto spółki był już jednak dużo niższy.
Czy wobec tego lokowanie swojego biznesu w segmencie biur podróży jest obecnie ryzykowne? Trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. - W Polsce w zakupie usług turystycznych uczestniczy jedynie ok. 35-40 proc. społeczeństwa, ale za to jest to grupa najbardziej stabilna finansowo. Z drugiej jednak strony, coraz większy jest udział w sprzedaży imprez turystycznych takich kanałów dystrybucji jak Internet czy call center, co oznacza, że coraz mniejsza przestrzeń pozostaje dla agentów prowadzących biura naziemne – wyjaśnia Jan Korsak. Jego zdaniem, agenci nie powinni się jednak martwić. Bowiem jeszcze przez wiele najbliższych lat większość osób kupujących wycieczki będzie wolało to zrobić u konkretnej osoby, która doradzi i pomoże niż u wirtualnego sprzedawcy. Znaczącą rolę będzie odgrywała właśnie jakość obsługi i więź z klientem.
Osoby, które marzą o własnym biurze podróży w swojej miejscowości, mają do wyboru dwie możliwości. Mogą zdecydować się na przystąpienie do któregoś z systemów franczyzowych dostępnych na rynku m.in. Ecco Holiday, Sun Club czy Multita. Zapewni im to bardzo ważne w tej branży know-how, szkolenia czy pośrednictwo przy podpisywaniu umów z touroperatorami. Będzie jednak oznaczało konieczność podzielenia się prowizją. Większość agencji turystycznych funkcjonuje jednak niezależnie. Ich właściciele samodzielnie podpisują umowy z organizatorami wycieczek, liniami lotniczymi, sieciami hotelowymi czy wypożyczalniami samochodów. Ich przychód stanowi prowizja od sprzedaży.
Podpisać umowę można z dowolną liczbą firm, jednak zalecana jest w tym względzie ostrożność. Jeśli agent sprzeda wycieczkę biura podróży, które zbankrutuje, zostawiając swoich klientów na lodzie, zyska złą opinię, co może się bardzo niekorzystnie odbić na jego biznesie. - Należy uważnie słuchać swoich klientów. Zwykle upadek biura podróży jest poprzedzony niższą jakością i problemami organizacyjnymi przy wcześniejszych wycieczkach. Jeśli przychodzą skargi na jakąś firmę, należy się jej uważnie przyjrzeć i zastanowić się, czy lepiej nie wypowiedzieć umowy – doradza Jan Korsak.
Według danych Instytutu Turystyki, na koniec 2009 roku w Polsce działało 2956 biur podróży: 625 prowadzących działalność jedynie w zakresie organizowania wycieczek, 2299 zajmujących się zarówno organizowaniem wyjazdów, jak i pośrednictwem przy sprzedaży oferty innych biur. Tylko 32 firmy zajmowały się samym pośrednictwem.
Joanna Cabaj – Bonicka
Dołącz do newslettera
Pozostałe artykuły - Aktualności
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji