– Na pewno fakt, że jest to coś nowego, nietypowego wpływa na zwiększenie zainteresowania. Zwłaszcza, że nie wiąże się z naszym konceptem duże ryzyko finansowe – podkreśla Anna Lasocka.
Inwestycja w otwarcie Guarani Mate Bar powinna zamknąć się w 20-30 tys. zł. Jest to pełen koszt z wyposażeniem i zatowarowaniem. Koncept rozwijany ma być bowiem na niedużych powierzchniach, od 30 do 50 mkw. – Szacowany okres zwrotu to kilka miesięcy. Ile dokładnie? Na pewno będzie to zależało od danej lokalizacji i promocji na lokalnym rynku – wyjaśnia Anna Lasocka.
Jednocześnie podkreśla, że o promocję tego konceptu nie jest trudno. Fakt, że moda na Yerba Mate jest stosunkowo młoda w Polsce, sprawia, że chętnie interesują się tym tematem media. Sami klienci także polecają produkt kolejnym. Trafia on zresztą do dość szerokiego grona odbiorców. Młode osoby często zafascynowane są kulturą i ceremoniałami związanymi z parzeniem i piciem Yerba Mate. Starsze mają bardziej praktyczne podejście i piją Yerba Mate zamiast kawy, gdyż jest zdrowsza, a ma podobne działanie. – Co istotne, większość osób nie traktuje wizyty w naszym sklepie i pijalni jako jednorazowej ciekawostki. Ok. 90 procent klientów wraca – mówi Anna Lasocka.
Firma podpisała już jedną umowę przedwstępną dotyczącą udzielenia franczyzy. Z dwoma kolejnymi franczyzobiorcami toczą się bardzo zaawansowane rozmowy. Firma chce otwierać lokale franczyzowe przede wszystkim poza Warszawą, w innych dużych miastach Polski. Aczkolwiek nie zamyka się także na mniejsze, zwłaszcza, że kandydaci z takich miejscowości także się zgłaszają np. ostatnio z Nysy. W ich przypadku istotne będzie jednak to, by lokal pod Guarani, był lokalem własnym franczyzobiorcy tak, by nie wiązały się z nim zbyt duże koszty.
Joanna Cabaj - Bonicka