Dzięki tak dużej liczbie konceptów, jaką posiada odzieżówka, można powiedzieć, że jest to biznes na każdą kieszeń. Koszty otwarcia sklepu w tej branży zaczynają się bowiem już od 15-20 tysięcy złotych, najczęściej w przypadku sklepów z odzieżą używaną. A dochodzą do kwot rzędu 400-500 tys. zł w przypadku marek z wyższej półki jak np. Solar czy Pepe Jeans. Mogą też w wyjątkowych przypadkach przekraczać tę kwotę nawet dwu-, trzykrotnie. Tak może się stać np. w przypadku salonów Reserved, które mają wyjątkowo dużą powierzchnię (rzędu 700 mkw.), jeśli są otwierane w lokalach w stanie deweloperskim.
Ponad połowa sieci rozwijających franczyzę w branży odzieżowej i obuwniczej deklaruje, że inwestycja franczyzobiorcy w ich sklep może zamknąć się w kwocie do 100 tys. zł. Jest to więc branża dosyć dobrze dopasowana do polskich realiów rynkowych jeśli chodzi o możliwości franczyzobiorców. Przypomnijmy, że z przeprowadzonej niedawno przez portal FranczyzawPolsce.pl sondy wynika, że blisko 80 proc. potencjalnych franczyzobiorców jest w stanie zainwestować we własny biznes pod cudzą marką nie więcej niż 100 tys. zł.
Zauważalna jest też tendencja, że koszty inwestycji we franczyzowe sklepy odzieżowe są coraz niższe. Jest to zasługa tego, że na przestrzeni ostatnich latach większość sieci wprowadziła agencyjne zasady współpracy. Oznacza to, że franczyzobiorca otrzymuje towar w depozyt, nie musi więc za niego płacić. Ubrania przez cały czas są własnością franczyzodawcy, a franczyzobiorca otrzymuje prowizję od ich sprzedaży.
Na ukształtowanie się takiego modelu współpracy niewątpliwie wpływ miał fakt, że pełna franczyza w wielu przypadkach nie zdawała egzaminu. Partnerzy, którzy odnotowali słabą sprzedaż danej kolekcji, po sezonie zostawali z pełnym magazynem i bez środków na zakup nowych ubrań. Sieci miały więc niekiedy problem z rotacją kolekcji. Część firm jednak wciąż działa w tradycyjnym systemie zakupowym. Ich rozwój jest jednak w większości przypadków nieco wolniejszy niż sieci opartych na depozycie.
Liderzy ekspansji
Wśród najprężniej rozwijających się sieci znajdziemy nie tylko te, które już dziś są największe. Chociaż oczywiście wiele z nich może pochwalić się imponującymi osiągnięciami i ambitnymi planami. Butik, Yups! czy Coccodrillo chcą w tym roku otworzyć po 30-40 sklepów. LPP, właściciel takich marek jak Reserved, Cropp Town, House, Mohito czy Esotiq zadeklarowało, że zwiększy w tym roku swoją powierzchnię handlową o ok. 40 tys. mkw., co odpowiada otwarciu około 100 nowych sklepów. Spora część z nich powstanie jednak poza granicami Polski.
Szybkim tempem ekspansji wyróżniają się także m.in. Quiosque (30 otwarć w ubiegłym roku, 25 zaplanowanych na ten rok), Okay Multibrand Shops (30 otwarć zaplanowanych na 2010 r.) oraz Moodo (45 otwarć w 2009 r i 30 zaplanowanych na ten rok). Rosną w siłę także małe sieci np. No Comment, które miało na koniec 2009 r. 6 sklepów, a ten rok chce zamknąć z liczbą 10 placówek. Sieć Pepe Jeans na koniec minionego roku liczyła 10 sklepów, a obecny planuje zakończyć z liczbą 14, choć koszt otwarcia takiej placówki jest niebagatelny – ok. 400-500 tys. zł.
Marka | Łączna liczba otwarć w 2010 | Koszt otwarcia sklepu * |
Butik your new style | 40 | 50-95 tys. zł |
Reserved | ok. 40 (w Polsce i zagranicą) | od 650 tys. zł |
Yups! | 30-40 | ok. 50 tys. zł |
Coccodrillo | ok. 30 | ok. 100 tys. zł |
House | ok. 30 (w Pol. i zagr.) | 300-600 tys. zł |
Okay Multibrand Shops | 30 | 25-50 tys. zł |
Atlantic | 26 | 35-50 tys. zł |
Moodo | 25 | 40 tys. zł |
Quiosque | 25 | 100-360 tys. zł |
Cropp Town | ok. 25 (w Pol. i zagr.) | 300-600 tys. zł |
City Hell | ok. 20 | od ok. 80 tys. zł |
Cache Cache | kilkanaście | 350 tys. zł |
Miss Trendy | kilkanaście | 25 tys. zł |
Quadri Foglio | od 13 do 17 | od 50 tys. zł |
50 Style | 12 | 120-300 tys. zł |
Volcano | 7 | od 40 tys. zł |
Sizeer | 6 | 220-350 tys. zł |
Lee Cooper | 5 | ok. 30 tys. zł |
No Comment | 5 | od 75 tys. zł |
Caterina | od 4 do 5 | 150 tys. zł |
Pepe Jeans | 4 | 400-500 tys. zł |
Solar | 4 (zagranicą) | 400 tys. zł |
Smith's | 3 | od 100 tys. zł |
* średni koszt dla placówki franczyzowej
Jaka przyszłość przed branżą?
Branża odzieżowa jest wyjątkowo zróżnicowana, dlatego trudno tutaj o jednoznaczne osądy. Niektórym firmom, mimo wzrostu liczby sklepów, sprzedaż spada. Inne sieci notują coraz wyższe przychody.
Wśród czynników utrudniających dalszą ekspansję sieci wyliczają m.in. zbyt niski popyt ze strony klientów, a także zwiększoną ostrożność ze strony potencjalnych franczyzobiorców spowodowaną kryzysem. Dlatego coraz więcej sieci opiera się w większym stopniu na dotychczasowych partnerach, którzy uruchamiają kolejne placówki. Takie rozwiązanie jest korzystne dla obu stron. Franczyzodawcy umożliwia otwarcie nowych sklepów we współpracy ze sprawdzonymi partnerami, zaś franczyzobiorcom pozwala zwiększyć dochody oraz zdywersyfikować ryzyko na wypadek gdyby któraś z lokalizacji straciła na popularności.
Wśród kolejnych barier wskazywana jest, zwłaszcza przez sieci ze średniej i wyższej półki cenowej, zbyt mała zamożność mieszkańców mniejszych miast (do 100 tys. mieszk.), co uniemożliwia tym firmom wejście do tych miejscowości. Z kolei dla sieci oferujących tańsze ubrania problemem nierzadko jest ekspansja w dużych miastach, gdzie ceny czynszów w galeriach handlowych są bardzo wysokie, a średnia wartość rachunku w ich sklepach zbyt niska, by zbilansować działalność.
Szansą dla wszystkich firm z branży jest natomiast z pewnością fakt, że rynek odzieżowy w Polsce będzie się rozwijał. Obecnie Polak wydaje średnio ponad 600 zł rocznie na odzież i obuwie. Jednak wraz ze wzrostem dochodów naszych rodaków, kwota ta będzie się zwiększać.
Nasz kraj jest także jednym z ważniejszych rynków w Europie dla deweloperów, którzy mają poważne plany związane z budową tutaj kolejnych centrów handlowych, które w większości są wynajmowane właśnie przez sieci odzieżowe. Tego typu obiekty powstają w coraz mniejszych miastach, a wraz z ich pojawieniem się handel przenosi się z ulic do galerii. Sprzyja to także rozwojowi franczyzy w branży. Niezależni przedsiębiorcy, którzy chcą działać pod własnymi szyldami, mogą mieć bowiem problem z pozyskaniem miejsca w centrach handlowych. Lokale są zwykle oferowane dużym firmom – właścicielom sieci. W związku z tym jest im dużo łatwiej zdobyć atrakcyjną lokalizację i wynegocjować odpowiednią stawkę za wynajem.
Artykuł został przygotowany na podstawie raportu Akademii Rozwoju Systemów Sieciowych i portalu FranczyzawPolsce.pl na temat franczyzy na rynku odzieży i obuwia w Polsce. Z pełną treścią raportu można się zapoznać tutaj.
Joanna Cabaj - Bonicka