logo_reklamawwindach
Od początku roku firma skupia się na na rozbudowie sieci na Śląsku (gdzie mieści się centrala firmy), Reklamy w windach są widoczne we wszystkich miastach powyżej 100 tys. mieszkańców w województwie śląskim. Sieć rozrosła się też o placówki w Elblągu, Olsztynie i Pile.
Zdaniem Mateusz Gabrysia, rynek reklamowy w Polsce jeszcze kilka lat temu był zdominowany przez radio i telewizje, a dziś staje się coraz bardziej otwarty na nowe koncpecje. Pojawiają się coraz to nowsze kreatywne i innowacyjne pomysły. – Reklamy poruszają się samochodami, latają balonami, leżą na chodniku, wiszą na słupach, walczą na ringu albo – tak jak w przypadku naszego konceptu – podróżują windą. Przyszłość nadal pozostaje w rękach człowieka – informuje Gabryś.
Przystąpienie do sieci to dla potencjalnego franczyzobiorcy jednorazowy wkład w wysokości 10 tys. zł. netto. Stawki za reklamy w windach zaczynają się od 250 zł netto za moduł. – Im większa powierzchnia reklamy i dłuższy czas emisji, tym bardziej atrakcyjne rabaty jesteśmy w stanie zaproponować klientom – mówi Mateusz Gabyś.
Firma nie obawia się konkurencji z innymi projektami reklamowymi, np. na autobusach, w metrze czy dworcach kolejowych. – Forma reklamowania się w windach jest pomysłem stosunkowo młodym, nie wszystkim jeszcze znanym. Zdarza się, że spotykamy się zarówno z zaskoczeniem ze strony reklamodawców, jak również argumentami popierającymi bardziej tradycyjne formy reklamowania się – jak ulotki, reklamy w prasie, czy reklamy telewizyjne. Mimo tego, że te generują znacznie wyższe koszty, niekoniecznie przekładające się na oczekiwaną skuteczność, czyli sprzedaż. Jeśli chodzi o konkurencję typowo miejskich mediów, takich jak choćby reklamy w środkach transportu, to jest to trudno porównywalne, zarówno jeśli chodzi o samą formę jak i zasięg reklam, co ma dla klientów ogromne znaczenie. Dlatego nie postrzegamy tych nośników jako konkurencyjnych – podsumowuje Gabryś.
Adam Gieras