Pralnie do likwidacji? Przychody pralni w galeriach nie przekroczą w tym roku 60% wartości sprzed pandemii

Data dodania: 15 czerwca 2020
Kategoria:
Foto: Pralnie EBS

Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) zwracają uwagę, że wiele sieci pralni wodno-chemicznych funkcjonujących na terenie kraju może zostać zmuszona w ciągu następnych kilku miesięcy do likwidacji swojej działalności. Ich przychody w okresie pandemii spadły o 80-90% i nadal nie powróciły do wartości sprzed pandemii.

Szacuje się, że do końca roku nie przekroczą 60% wcześniejszych poziomów. W okresie zamarcia życia gospodarczego i kulturalnego kraju drastycznie zmalało zapotrzebowanie na usługi pralni. Dlatego galerie handlowe powinny wziąć pod uwagę sytuację tego sektora przedsiębiorców i dostosować poziom czynszów do skali spadku obrotów.

Według analiz FPP i CALPE przepis art. 15ze ustawy z 2 marca 2020 r. – o rozwiązaniach związanych z zwalczaniem COVID-19 – przewidujący wzajemne wygaszenie zobowiązań stron umowy najmu dotyczy powierzchni handlowych bez względu na ich obowiązek zamknięcia. Przepis art. 15ze ustawy COVID-19 dotyczy wszelkich typów umów, których przedmiotem jest oddanie do używania powierzchni handlowej. Powierzchnią handlową jest powierzchnia, która służy obsłudze klientów detalicznych lub pełni wobec niej funkcję pomocniczą (magazyn, biura, pomieszczenia socjalne). Uzupełnianie przepisu w drodze wykładni o nowe elementy – skutkujące pogorszeniem sytuacji jej wielu adresatów – narusza zasady poprawnej legislacji demokratycznego państwa prawnego.

- Wynajmujący powinni wziąć pod uwagę sytuację firm – zwłaszcza tych, które działają w granicach bardzo niskiej rentowności, jak np. pralnie. Czynsze to główna pozycja kosztowa – pochłaniają około 35 proc. przychodów. Jedynym ratunkiem jest dopasowanie czynszów do poziomu przychodów – w przeciwnym razie całe branże będą likwidowane. Obecnie galerie handlowe domagają się czynszów wg standardowych stawek – interpretując przepisy Tarczy finansowej na własną korzyść. Jednak to działanie przeciwskuteczne – oferując jedynie małe rabaty sprawiają, że stracą więcej najemców, postawią pod ścianą wiele firm i całych sektorów, a dodatkowo i tak nie odzyskają czynszów od zlikwidowanych przedsiębiorstw. Apelujemy do branży, aby wynajmujący podjęli realne negocjacje z najemcami. Dotychczasowe, pozorne działania mogą przynieść daleko idące i nieodwracalne skutki” – podkreśla Grzegorz Lang, radca prawny, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich i Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE).

FPP i CALPE zaopiniowały zakres zastosowania art. 15ze ustawy COVID-19. Pierwszeństwo ma wykładnia gramatyczna (językowa) – czyli odczytanie użytych słów i sformułowań zgodnie z ich zwykłym znaczeniem. Przepis nie ogranicza się również tylko do najemców, których działalność została zakazana w okresie wskazanym w rozporządzeniu Ministra Zdrowia. Brzmienie tej części przepisu art. 15ze jest tak jednoznaczne, że uzasadnia poprzestanie na wykładni gramatycznej. Nie ma też wątpliwości, że przepis dotyczy wszystkich obiektów handlowych – wskazanie „obiektów handlowymi o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 m2” dotyczy (jest cechą) wyłącznie okresu, w którym obowiązuje zakaz działalności w tych obiektach. Zatem renegocjacje umów można zastosować we wszystkich obiektach handlowych w okresie obowiązywania zakazu działalności.

Należy pamiętać, że wiążące są tylko przepisy opublikowane w Dzienniku Ustaw. Wszelkie inne wypowiedzi władz (wywiady, konferencje prasowe, informacje na stronach internetowych itp.), w tym uzasadnienie projektu w druku sejmowym, nie mają mocy prawnej.

O tym, jak wygląda sytuacja w branży pralniczej rozmawiamy z Pawłem Skwarczowskim, dyrektorem ds. operacyjnych sieci pralni EBS (wcześniej 5àsec)

W ilu centrach handlowych macie swoje placówki EBS?

Swoje placówki mamy w 130 centrach handlowych, z czego 20 prowadzonych jest przez franczyzobiorców.

Od 20 marca, rozporządzeniem premiera Morawieckiego, sklepy w centrach handlowych zostały zamknięte. Ale nie wszystkie.

Zgadza się. Market spożywczy, pralnie, apteki mogły być  nadal otwarte. To zarządzanie premiera spowodowało, że musieliśmy działać podczas gdy centra handlowe świeciły pustkami. Tym samym zrobił nam niedźwiedzią przysługę.

Jakie są skutki tej decyzji?

Nie dość, że ponieśliśmy koszty prowadzenia biznesu w czasie zamknięcia galerii plus koszty związane ze zwiększonymi środkami bezpieczeństwa, które w tamtym czasie kosztowały bardzo dużo i były ciężko dostępne, to ta decyzja spowodowała, że w drugiej połowie marca i kwietniu mieliśmy spadek obrotów o 90% , a w maju o 60%. Dodam, że to dla nas szczyt sezonu. Biorąc pod uwagę, że wakacje to jest nasz najgorszy okres, nie przewiduję zwiększenia tych obrotów w najbliższych miesiącach. Co do jesieni możemy liczyć na wzrost, ale nawet 70% czy 80% w stosunku do zeszłego roku nie zaspokoi naszych potrzeb, bo my pracujemy na kilku procentowej marży. Otwarcie jednej pralni to koszt 500 tys. zł , więc już nakład inwestycyjny jest bardzo wysoki  i same koszty stałe również.  Każde wahania obrotów powodują ogromne straty, a w my mówimy praktycznie o całkowitym braku obrotów przez dwa najmocniejsze nasze miesiące. Patrząc na wyniki póki co nie ma żadnej tendencji wzrostowej. W maju prawie codziennie był taki sam przychód, czyli 40% zeszłorocznego obrotu.

A co z pomocą od rządu?

Oprócz 40% dopłat dla pracowników, duże firmy nie mają żadnej pomocy, tarcze są dla mikro przedsiębiorców.  My w całej grupie EBS (130 pralni i 40 restauracji) mamy prawie tysiąc pracowników. Nie otrzymaliśmy żadnych niskoprocentowych pożyczek, czy pożyczek które można umorzyć , więc jesteśmy zdani tylko na dogadanie się w sprawie czynszów, które są na poziomie Europu Zachodniej, a powinny być minimum o 40% niższe porównując zamożność naszych gospodarek.

Swego czasu w mediach dużo się mówiło o solidarności, o wzajemnej pomocy. Jak w takim razie na sytuację zareagowali zarządzający centrami handlowymi?

Są różne postawy Wynajmujących, jedni rozumieją nasza sytuację i zgadzają się na obniżenie opłat.  Są też tacy, którzy mówią, że nie do końca interesuje ich fakt, że nie mieliśmy praktycznie obrotów i oczekują pełnych czynszów, są też tacy z którymi nie ma kontaktu. Oczywiście łatwiej się rozmawia tam, gdzie centrum handlowym zarządza właściciel, a nie spółka zarządzająca w imieniu właściciela.  Wiec są trzy postawy: odmowa, negocjacje i brak kontaktu.

Jaka była Wasza propozycja?

Nasza propozycja zakłada obniżenie czynszu o taki procent w jakim spadły nasze obroty. Wynajmujący znają nasze wyniki, więc jeśli w kwietniu spadły nam obroty o 80%, to oczekujemy takiej samej obniżki czynszu. Oczywiście nie zawsze jest tak jak chcemy, więc w toku negocjacji dochodzimy z niektórymi do porozumienia. Dla przykładu z Rafałem Sonikiem, który jest właścicielem kilku galerii handlowych na południu kraju dogadaliśmy się w przysłowiowe 5 minut, bo jemu zależy na swoim biznesie i wie, ze jeśli najemcy przetrwają to on też.

Co w sytuacji braku porozumienia z wynajmującym?

Zdecydowaliśmy ze nie pozostawimy żadnej pralni otwartej, jeśli nie dogadamy się na przynajmniej półroczne rabaty – od marca do końca roku. My nie jesteśmy w stanie zapłacić pełnych czynszów, a zaksięgowanie tych kwot w marcu i kwietniu spowodowały tak ogromną stratę, że jeśli nadal tak pójdzie będziemy musieli ogłosić upadłość. Bo czynsze są, a obrotów brak. Dlatego typujemy pralnie do zamknięcia tam, gdzie nie zdołamy się dogadać z wynajmującymi.

Takie działania to plan ratowania firmy?

Tak. Po pierwsze chcemy ratować miejsca pracy i nie stać nas na zapłacenie pełnych czynszów, po drugie zapłacenie jedynie niektórym z nich byłoby nie fair w stosunku do tych właścicieli galerii, z którymi po długich negocjacjach się dogadaliśmy. Przez 20 lat firma EBS płaciła czynsz zawsze regularnie. I teraz się okazało, że jak potrzebujemy pomocy, to część z tych galerii odmówiła nam pomocy. I właśnie takie miejsca będziemy zamykać.

Tak łatwo rozwiązać umowę z centrum handlowym?

Oczywiście, że nie. Jesteśmy przygotowani, że tego typu przypadki trafią do sądu i pewnie za parę lat dowiemy się, czy mogliśmy zamknąć pralnię powołując się na odpowiednie paragrafy. Ale nie myślimy o tym co będzie za parę lat, bo musimy działać teraz.  Jest to próba minimalizowania straty, która teraz jest rażąca i która powoduje przesłanki do upadłości.

A co z franczyzobiorcami?

W sytuacji franczyzobiorców gdy umowa jest na nas to my negocjujemy  z centrum, a gdy to franczyzobiorca podpisywał umowę najmu, to inwestor prowadzi je sam. Jeśli potrzebuje naszej pomocy udzielamy jej.

Gospodarka została odmrożona. Jak to przełożyło się na Waszą branżę?

Cały problem polega na tym, że nie chodzi tylko o te dwa miesiące gdy centra handlowe były zamknięte. Również teraz, po otwarciu nadal mamy problem, bo myślę, że przez najbliższe pół roku te obroty będą bardzo niskie. W tej chwili mamy 40% zeszłorocznych obrotów w maju, przy 15% obrotach w kwietniu. Więc wzrost jest, ale minimalny.

Dlaczego tak się dzieje?

Bo umysły ludzi wciąż są zamrożone przez strach i panikę, jaka opanowała nasz kraj. Pod względem odzwiedzalności centra handlowe wyglądają fatalnie. Mimo informacji w mediach, że rośnie liczba odwiedzających, rzeczywistość wygląda inaczej. Ludzie wciąż boją się pójść do CH., chociaż Wynajmujący twierdzą inaczej. W naszym przypadku dodatkową trudnością jest brak popytu na nasze usługi. Nasi klienci nie chodzą obecnie do teatru, na wesela, komunie, konferencje biznesowe, a więc nie mają potrzeby zadbania o swoją wyjściową garderobę.

Wydawało mi się, że ludzie tylko czekają by wyjść z domu po kwarantannie.

Na to ma wpływ przede wszystkim lockdown, który spowodował, że ludziom zrobiło się wygodnie w home office, gdzie wszystko można zamówić przez internet, telefon, więc ludzie nie czują potrzeby wychodzenia z domu i odwiedzenia  choćby restauracji, kawiarni czy pralni. Musimy w końcu wyjść i zacząć napędzać konsumpcję, by gospodarka ruszyła.

Jak rozkłada się udział czynszu w kosztach?

Dla przykładu we Francji gdzie działa sieć 5asec udział czynszu w ogólnych kosztach nie przekracza 20%, a u nas jest to 35%.

Nasuwa się pytanie: to po co było podpisywać umowy z centrami handlowymi?

Tak, zgadzam się z tym, że umowy tak restrykcyjne podpisywane na 5 czasem 10 lat generalnie nie powinny mieć miejsca w gospodarce wolnorynkowej, bo jest to sytuacja gdzie najemca niewiele ma do powiedzenia, ale mimo wysokich opłat do tej pory jakoś się nam udawało. Pamiętajmy jednak, że ostatnio nasz kraj miał dobrą koniunkturę napędzaną właśnie przez wewnętrzną konsumpcję. Teraz z trwogą patrzymy w przyszłość i walczymy o przetrwanie. Muszą to zrozumieć właściciele obiektów handlowych bo jedziemy na jednym wózku.

Ale przecież centra handlowe też na ucierpiały na tym zamknięciu.

Oczywiście rozumiem, że dla niech też jest to trudna sytuacja, ale uważam, ze powinni zwrócić się do swoich banków, w których mają kredyty i z nimi negocjować warunki tego kredytu. Jeśli najemcy będą rezygnować i upadać, to oni też upadną. W naszym szczególnym wypadku mało jest firm, które mogłyby  wejść na nasze miejsce. Kto dzisiaj w tak niepewnych czasach zainwestuje w pralnię?

Kto w takiej sytuacji może sobie pozwolić na tzw. twarde negocjacje?

Duzi gracze, którzy są tzw. kotwicą centrum handlowego.  Takie firmy mają zupełnie inne umowy niż my, mają progi obrotowe wpisane do umów, poniżej których jak zejdą mogą wypowiedzieć umowę, więc ich pozycja negocjacyjna jest zupełnie inna. My jesteśmy małym najemcą, bo w każdym z tych 130 centrum mamy tylko 60-70m² wynajęte, więc zdaję sobie sprawę, że dla takiego centrum nie jesteśmy aż tak atrakcyjni jak najemcy mający pod swoich dachem po kilka brandów modowych.

Co będzie jak wyjdziecie z centrów handlowych lub upadniecie?

Nie będzie zapewne takich usług w centrach handlowych. Na dzień dzisiejszy nie ma w Polsce raczej sieci, która byłaby w stanie nas zastąpić w tych lokalizacjach. Dotyczy to także innych mniejszych inwestorów, którzy prowadzą pralnie- problem dotyczy wszystkich. Musimy sobie uświadomić, że otwarcie pralni wymaga potężnych nakładów finansowych oraz sporego know-how.

A co w ogóle sądzi Pan o taktyce, jaka została przyjęta przez rząd w walce z pandemią?

Uważam, że taktyka kompletnego lock-downu była błędna. Konsekwencje zapaści gospodarczej będą rażące. Zamknięcie kraju miało tylko jeden cel, żeby nie zatkała się służba zdrowia, która w naszym kraju funkcjonuje źle, bo jest wiecznie niedoinwestowana. Wystarczyłaby świadomość, że mamy wystarczające zaplecze do walki z tym wirusem. Nie wspomnę o testach, które  powinny być wykonane na całej populacji. Ta epidemia powinna nas nauczyć jednego, że wobec natury człowiek jest bezsilny. Służba zdrowia musi zostać w końcu zreformowana i dofinansowana być wzmocniona. Z kolei politycy powinni słuchać ekspertów, a nie udawać, że się na wszystkim znają. Od początku było wiadomo dla jakich grup społecznych wirus jest groźny- to tam powinna być skierowana nasza uwaga; do ludzi chorych, starszych, DPS-ów itd. Zamiast tego zamknęliśmy wszystkich w domach, a co najgorsze teraz jest problem z tym, żeby ludzie z tych domów wyszli i znów wydawali pieniądze. 

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design