Będzie likwidować własne urzędy. Mają one zostać zastąpione przez agencje prowadzone przez prywatnych przedsiębiorców.
Docelowo Poczta może zlikwidować nawet w granicach 2-3 tysięcy oddziałów własnych. Resort infrastruktury zatwierdził już wprowadzenie możliwości redukcji liczby placówek o 1478, w zdecydowanej większości na wsi. Powód? Są najmniej rentowne. Aż 91 proc. placówek wiejskich (zlokalizowanych poza siedzibami gmin) przynosi straty. Świadczy się tam dziewięć razy mniej usług niż w placówce miejskiej.
Poczta chce przekształcać te oddziały w agencje prowadzone przez prywatnych przedsiębiorców w ich własnym lokalu np. sklepie spożywczym. Już dziś Poczta ma w kraju ok. 3 tys. takich agencji. Przyjmują one listy do 2 kg, przekazy pocztowe oraz paczki do 10 kg.
Strategia ta ma doprowadzić do obniżenia kosztów działalności Poczty i poprawy jej wyników. W 2008 i 2009 r. generowała ona po ok. 200 mln zł straty rocznie, pomimo tego, że jej udział w rynku pocztowym w Polsce wynosi ponad 70 proc. (przychody Poczty Polskiej to ok. 5 mld zł, a wartość rynku to ok. 7 mld zł). Duża liczba zatrudnionych (ok. 98 tys.) powoduje jednak, że polska firma ma jeden z najniższych wskaźników przychodów przypadających na pracownika w Europie (17,9 tys. euro). Plan zamiany oddziałów pocztowych w agencje ma przynieść Poczcie 150-200 mln zł rocznie oszczędności.
Przypomnijmy, że jeszcze do końca 2012 r. Poczta Polska zachowuje monopol na dostarczanie listów do 50 gramów. Wartość tego segmentu rynku to obecnie ok. 3,5 mld zł. Od 2013 roku dostęp do tego segmentu zyskają także operatorzy prywatni. Obecnie jest ich zarejestrowanych w naszym kraju ponad 200, choć nie wszyscy świadczą usługi.
Prywatni operatorzy posiadają ok. 2,4 tys. placówek, z czego 2,3 tys. w miastach. Największą firmą wsród nich jest InPost, który dysponuje już siecią ok. 900 Punktów Obsługi Klienta, w większości działających na zasadzie franczyzy.
JCB