To, że rynek usług kurierskich to perspektywiczna branża nie trzeba nikogo przekonywać. Jego wartość w 2018 roku sięgnie 6,4 mld zł. Jak wykorzystać ten potencjał opowiada Marcin Przepiórka, właściciel oddziału Ship Center w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Czym Pan zajmował się wcześniej?
Przebywałem kilka lat za granicą, pracowałem w Irlandii - w sklepach jako sprzedawca, w fabryce komputerów firmy Dell oraz w firmie budowlanej, zajmującej się stawianiem ogrodzeń. Nigdy wcześniej nie miałem styczności z logistyką, poligrafią czy produkcją pieczątek.
Co sprawiło, że zaczął Pan działać w tej branży?
Po zainteresowaniu się działalnością sieci Ship Center, zauważyłem jak szybko rozwija się branża kurierska w naszym kraju. A dodatkowe usługi, które klient może nabyć w tej sieci placówek, tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie ma na co czekać, tylko działać.
Dla kogo są usługi Pana placówki?
Nie ukrywam, że przede wszystkim celem jest stała współpraca z firmami. Regularne wysyłki kurierskie,usługi poligraficzne czy pieczątki to usługi, które w większości są kierowane właśnie do klienta biznesowego. Jednak klienci indywidualni także korzystają z oferty mojego punktu, wysyłając raz na jakiś czas paczki lub palety, czy zamawiając gadżety lub odzież z nadrukami.
Jakim kapitałem dysponował Pan na start?
Kiedy rozpoczynałem działalność w sieci, na start miałem około 35 tys. zł na inwestycję. Wiadomo, że stawiałem i stawiam cały czas na rozwój, więc korzystam z różnych form finansowania.
Czy tych pieniędzy wystarczyło na uruchomienie placówki, czy były może wydatki nieprzewidziane?
Oczywiście, że wystarczyło na uruchomienie placówki. Jednak, jak każdy przedsiębiorca, stawiam na rozwój, więc to co zostało z tej kwoty przeznaczonej na inwestycję na start, przeznaczyłem na zakup sprzętu do nadruków na odzieży. Było strzałem w dziesiątkę, ponieważ dzięki temu mogłem powiększyć wachlarz usług swojego punktu, tak pod kątem klienta biznesowego jak i indywidualnego.
Skąd pochodziły te środki?
Tak jak wspominałem, pracowałem kilka lat za granicą, dlatego miałem jakieś swoje pieniądze na inwestycję. Jednak przy starcie postarałem się także o niewielki kredyt, tak żeby poza otwarciem placówki mieć finanse na reklamę i promocję punktu w mieście, jak i zakup sprzętu.
Co Pan wiedział o tym biznesie przed rozpoczęciem działalności?
Praktycznie nie wiedziałem nic poza tym, czym będę się zajmował. Całą wiedzę posiadłem w momencie szkolenia przed otwarciem punktu i do dzisiaj uczę się wszystkiego. Nigdy wcześniej nie miałem styczności z taką działalnością,wszystko było dla mnie nowe.
Dlaczego wybór padł na franczyzę Ship Center?
Od zawsze chciałem być „na swoim” i pracować na własny sukces. Działalnością sieci Ship Center byłem zainteresowany od 2014 roku, po tym jak znalazłem w internecie ofertę otworzenia placówki w moim mieście. Widziałem, że z miesiąca na miesiąc otwierają się kolejne punkty w kraju, a oferta usług, którą oferuje sieć jest dosyć szeroka. Ludzie lubią oszczędzać czas, załatwiać wszystko w jednym miejscu, bez biegania po całym mieście. Takiej firmy w Ostrowcu nie było do tej pory, dlatego też w końcu postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę, wejść we współpracę z Ship Center i nie żałuję.
Na ile sprawdza się hasło sieci "Załatw wszystko w jednym miejscu"? Zawsze udaje się sprostać wymaganiom klientów?
Hasło się sprawdza w 100% i ma pokrycie w momencie, kiedy klient odwiedza punkt Ship Center. Zazwyczaj jest mile zaskoczony, że przychodzi do mnie i może wszystko załatwić w jednym miejscu. Każdy ma inne wymagania, jednak staram się z całych sił, aby każdy, kto korzysta z naszych usług był zadowolony i za jakiś czas wrócił do nas.
Jakie było najtrudniejsze do wykonania zlecenie?
Póki co sprostałem wielu wyzwaniom i mam nadzieję, że to największe i zarazem najtrudniejsze, jest dopiero przede mną. Na pewno najtrudniejszym zadaniem na starcie było pozyskanie stałych klientów, jednak dzięki zaangażowaniu się osiągnąłem cel i cały czas idzie to w dobrym kierunku.
Ile osób musi Pan zatrudniać, by placówka funkcjonowała bez zakłóceń?
Póki co prowadzę placówkę sam, w ciągu ostatnich 6 miesięcy zatrudniałem stażystę oraz współpracuję z grafikiem, który po ukończeniu studiów, na pewno zostanie stałym pracownikiem punktu.
Na stanowiskach kurierskich często występuje zjawisko rotacji pracowników. Czy w Pana działalności też pojawia się ten problem?
Jeśli chodzi o mój punkt w Ostrowcu - jak wcześniej wspomniałem - prowadzę go w tym momencie sam,więc jestem jedynym pracownikiem. Jednak patrząc na naszych partnerów, czyli firmy kurierskie, z którymi nasza sieć współpracuje, tam zmieniają się kurierzy. Jednak nie jest to nagminne i raczej rzadko dochodzi tam do rotacji pracowników.
Jak w przyszłości może wyglądać rynek usług kurierskich, co może się zmienić w usługach firm?
Na pewno rynek usług kurierskich czeka świetlana przyszłość. Ludzie coraz więcej wysyłają, coraz większa sprzedaż jest widoczna w internecie. Co do zmian myślę, że zwiększy się jakość usług i konkurencyjność. Firmy kurierskie walczą o klientów - jedni ceną, drudzy jakością dostaw. Na przykład, za granicami naszego kraju niektóre firmy kurierskie zaczynają używać dronów, aby jeszcze szybciej dostarczać przesyłki, omijając korki i oszczędzając czas. Tak więc cała branża idzie ku lepszemu.
Czy planuje Pan otwarcie kolejnej placówki pod szyldem Ship Center?
Oczywiście, że tak. Na to jednak potrzeba czasu. Wciąż się uczę, zbieram doświadczenia i mam nadzieję, że nadejdzie dzień, kiedy podejmę tą decyzję i zostanę właścicielem kolejnego punktu.
Mam już nawet plan na miasto, w którym bym widział swój nowy oddział. Jednak na tę chwilę nie chcę zdradzać nic więcej.
I na koniec poproszę o trzy najważniejsze wskazówki dla osób myślących o działaniu w tej branży.
Po pierwsze, nie bać się ryzyka, nawet gdy nigdy nie miało się styczności z ta branżą, tak jak w moim przypadku. Po drugie, wierzyć w sukces - bez pozytywnego podejścia do otwieranego biznesu, myśląc że „nie wyjdzie”, nie osiągniemy zamierzonego celu. Po trzecie 100% zaangażowania - pamiętaj od Ciebie zależy los i rozwój Twojej firmy!
Rozmawiała Irina Nowochatko-Kowalczyk