Manager nowej generacji

Data dodania: 13 listopada 2015
Mateusz Mrozowski. Trener & Coach.
Mateusz Mrozowski. Trener & Coach.

To był ostatni set meczu. Przegrywaliśmy wtedy 14:13 w tie-breaku i strata kolejnego punktu oznaczała porażkę po 2-óch godzinach męczącej walki. Mało tego, oznaczałaby koniec naszego udziału w turnieju finałowym mistrzostw Europy … Właśnie ustawiłem się do wykonania zagrywki, po spojrzeniu na partnera z drużyny, wiedziałem, że jeśli uda nam się wyprowadzić kontratak to piłka zostanie wystawiona do mnie…

WYZWANIE…

W biznesie jak i w sporcie spotykamy się z sytuacjami w których wiele zależy od tego jak na daną sytuację zareaguje przeciwnik, konkurent. Pomimo pełnego skupienia jesteśmy uzależnieni od decyzji podejmowanych przez kogoś kto z nami rywalizuje, kto ma za zadanie w jak najszybszy sposób osiągnąć swój zamierzony cel, odmienny od naszego. Stres, poczucie uciekającego czasu, rywalizacja i adrenalina mieszają się ze sobą w tempie, który trudno objąć w czasie. Stajesz przed ogromną szansą i wyzwaniem, pragniesz tego co jest pięć minut dalej, a co może się skończyć właśnie teraz w tej jednej krótkiej chwili. Jedyne co ci pozostaje to spokój i cierpliwość.

Przeciwnicy przyjęli zagrywkę perfekcyjnie, rozegrali dokładnie na lewe skrzydło i zaatakowali. Jakimś nieznanym mi wcześniej cudem obroniłem ten silny atak i piłka poszybowała do góry lekko wychodząc poza boisko do siatkówki plażowej, prawie dotykając banerów reklamowych(jakby emocji było mało). Mój partner z drużyny przebiegł dziesięć metrów aby wystawić mi wysoką piłkę na lewe skrzydło.

Jakby w pełnej hipnozie wyskoczyłem by ją zaatakować a determinacja i wola wygrania tej rywalizacji o ten jeden punkt rozpierała moje ciało. I kiedy byłem w powietrzu, kiedy uderzyłem piłkę z całą siłą, tak jak już tysiące razy robiłem to na treningach i w innych meczach o „stawkę” , zdążyłem zobaczyć tylko jak odbija się od bloku naszych rywali i mojego partnera krzyczącego z radości z podniesioną ręką ku górze. Kilku naszych kibiców już poderwało się do góry i zaczęło cieszyć, ale ja wiedziałem że będzie nerwowo.

Piłka odbiła się na skraju linii kończącej obręb boiska, nikt tak naprawdę nie był wstanie w tej krótkiej chwili określić gdzie upadła piłka. Sędzia podszedł wolnym krokiem aby sprawdzić ślad pozostawiony na boisku, wrócił na swoje stanowisko i podjął decyzję. Przegraliśmy 15:13 i 2:1 w setach. Zostałem zablokowany przy najważniejszej dla nas piłce meczu. Koniec historii.

WALKA…

Sport i biznes żądzą się wspólnymi prawami i wartościami: trzeba wygrać 2 sety, żeby wygrać mecz. Nawet jeśli wygrasz jeden set i na twojej twarzy maluje się obraz zwycięstwa, musisz wygrać jeszcze drugi by zamknąć sprawę. Nie ma remisów, nie ma kompromisów. Wygrywasz dwa sety, albo przegrywasz…W biznesie jest jak w siatkówce: porażka cholernie boli. Dajesz z siebie wszystko, jak mężczyzna bierzesz sprawy na klatę, ciągle do przodu pomimo wyrzeczeń bo wiesz, że jest szansa na zwycięstwo. Co innego, jeśli idzie jak po grudzie i wiesz od początku, że szansę są marne. Na nic się zdają motywacyjne powiedzonka w stylu „ porażka uczyni cię silniejszym”. Nie teraz, nie w tej chwili. Właśnie przegrałeś rywalizację dla ciebie na ten moment najważniejszą w życiu.

Myślę że każdego z nas to dotyczy. My mężczyźni lubimy rywalizować więc częściej ponosimy porażki i sukcesy, częściej doświadczamy tych emocji i żyjemy tymi wartościami. Pytanie teraz do Ciebie. Czy zdarzyło Ci się nie wierzyć w siebie? Czy zabrakło ci kiedyś siły na to by dokończyć to co zacząłeś? Czy zdarzyło Ci się drżeć przed wykonaniem telefonu do klienta lub innej ważnej osoby? Czy zdarzyło
Ci się pomyśleć, „wyśmieją mnie jak opowiem im o sobie”? Jeżeli jesteś Managerem swojego życia i pochodzisz z nowej generacji to nie musisz mi odpowiadać. Ja już wiem i ty wiesz, że ja wiem bo jesteśmy z tego samego plemienia- pragnących od życia więcej.

PORAŻKA…

Pewnie zdarzyło Ci się, dokładnie tak samo jak mnie, przegrywać. Być może nawet, przegrywać dwa razy z rzędu trzy razy z rzędu... Często w takiej sytuacji, nie mamy już siły podejmować następnej próby. Przecież poprzednie zakończyły się klapą. Ale jednak walczysz do końca bo jesteś facet z krwi i kości. To ważna umiejętność w sporcie, w życiu i biznesie. Nawet jeśli przegrywasz, walcz. To również cecha wielkich liderów. Z kolan podnosił się już nie jeden biznesman. Poczytaj o Richardzie Bransonie albo Donaldzie Trumpie. Czy poznalibyśmy ich nazwiska gdyby poddali się po dwóch, trzech porażkach? No właśnie…

Byli zawodowi sportowcy, ludzie sukcesu , biznesmeni, którzy w życiu ponieśli więcej porażek niż większość z nas są utwierdzeni w fakcie, że rozwijanie, to przekraczanie i że tylko zwycięstwa nad swoimi ograniczeniami otwierają szeroko drzwi do nowych możliwości. Gotowi są poszukiwać rozwiązań i wzrostów tam gdzie ludzka natura nakazuje odpuszczać. Żyją według przekonania mistrzów. „Rybacy wiedzą, że morze jest niebezpieczne, a sztorm straszliwy, jednak nigdy nie traktują tych niebezpieczeństw jako wystarczającego powodu do tego, by pozostać na brzegu”. Dlaczego? Bo są Facetami. Managerami nowej Generacji. Koniec i kropka.

Mateusz Mrozowski
Trener & Coach, autor książki „Sprzedaż jest $exy, albo nie ma jej wcale”

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design