Proces poszukiwania inwestora dla Małpki Express przedłuża się, co powoduje zniecierpliwienie ajentów i właścicieli lokali.
Mimo zapewnień ze strony Marcusa Prestona, prezesa Małpki, że pozyskanie inwestora dla sieci nie powinno być trudne, do dziś spółce nie udało się to posunięcie. Ajenci przestają już wierzyć, że uda się im odzyskać zaległe należności. A jest o co walczyć. Suma wszystkich długów komercyjnych Małpki wynosi ponad 80 mln zł, do tego dochodzą zobowiązania wobec instytucji bankowych, ok. 12 mln zł.
Co ciekawe, sklepy Małpki w ciągu kilku lat miały już dwóch właścicieli, natomiast nigdy nie miały… zysków. Pojawia się zatem pytanie czy tak szybkie tempo ekspansji – w szczytowym momencie sieć liczyła 350 punktów – nie przyczyniła się właśnie do obecnej sytuacji.
Pół roku temu przygotowano plan restrukturyzacji, który według Marcusa Prestona zakładał, że do czerwca b.r. spółka może wyjść na plus. Kluczowym elementem planu restrukturyzacyjnego Małpki było stworzenie dwóch sieci w miejsce jednej. Małpka otwierała już sklepy pod nowym szyldem MExpress, w których oferta była sprofilowana pod młodszych klientów. Plan ten zakładał również maksymalne cięcia kosztów. Od momentu poinformowania mediów o planie ratowania Małpki, sieć skurczyła się o kilkadziesiąt sklepów, nieregulowane zobowiązania wzrosły, a półki coraz mocniej świeciły pustkami.
Czy Małpka Express podzieli losy Marc-Polu czy Almy? Nic nie jest jeszcze przesądzone, ale historia wygląda podobnie – zaczyna się od strat, potem półki pustoszeją, a w ślad za tym najemcy tracą cierpliwość.