Kto stracił na ZAKAZIE HANDLU w niedziele?

Data dodania: 20 września 2019
Kategoria:

Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele i święta weszła w życie ponad rok temu. Budziła i nadal budzi wiele kontrowersji i wątpliwości interpretacyjnych. W tym roku zakaz handlu w niedziele dotyczy już bowiem trzech niedziel w miesiącu, a w przyszłym - wszystkich.

Coraz trudniejsza sytuacja małych przedsiębiorców, a w szczególności właścicieli małych sklepów, napięte relacje pomiędzy wynajmującymi i najemcami, spadające przychody lokali gastronomicznych działających w galeriach handlowych oraz niepewność sytuacji prawnej w branży dystrybucyjnej i logistycznej – to w ocenie ekspertów i organizacji przedsiębiorców główne negatywne skutki ustawy ograniczającej handel w niedziele.

MAŁE SKLEPY PADAJĄ JAK MUCHY

– Ustawę o zakazie handlu w niedziele trzeba wyrzucić do kosza, a wolne niedziele powinny mieć wszystkie branże – przekonuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Na zakazie handlu tracą przede wszystkim małe sklepy, które nie są w stanie poradzić sobie z agresywnymi promocjami największych sieci w piątki i soboty. Już wiadomo, że zbankrutowało około 16 tys. sklepów, wzrost sprzedaży w sklepach do 300 m² jest o połowę mniejszy niż był rok wcześniej, czyli widać, że przy tak pędzącej gospodarce niedobrze się dzieje – podkreśla Cezary Kaźmierczak.
Firma Euromonitor International ocenia, że w 2019 roku z rynku może zniknąć 5,2 tys. małych sklepów. Przybędzie natomiast tych dużych i supermarketów – o blisko 2 tys. Ponad 60 proc. Polaków wciąż robi zakupy w niedziele, a w te wolne od handlu najczęściej w małych sklepach. Jednak stopniowo zmienia się wielkość zakupów. Największe sklepy, poprzez duże promocje, przyciągają klientów w dni poprzedzające niedziele wolne od handlu, więc klientom częściej opłaca się robić duże zakupy (1–2 razy w tygodniu). Zakaz handlu uderza więc w małe, często osiedlowe sklepy.

– Sieci próbują kształtować zwyczaj robienia zakupów raz w tygodniu. Służą temu dzikie promocje w piątki i w soboty. W latach 90. też były takie próby, ale wtedy Polaków nie było na to stać. Dzisiaj mają już pieniądze, żeby zrobić zakupy żywnościowe raz w tygodniu. Jeżeli sieciom uda się ukształtować taki zwyczaj, oznacza to trwałą i nieodwracalną zagładę polskiego małego handlu – przekonuje prezes ZPP.
Zdaniem Kaźmierczaka podobnie było na Węgrzech, gdzie niedziele wolne od handlu obowiązywały przez trzynaście miesięcy. Tam liczba małych sklepów spadła wówczas o 13 proc. Jednocześnie wzrosła skala zjawiska marnowania żywności. Z badania Maison & Partners, przeprowadzonego na zlecenie ZPP, wynika, że 71 proc. Polaków uznaje, że zakaz handlu to naruszanie ich swobody konsumenckiej, a państwo nie powinno ustalać, jak obywatele spędzają niedziele. Niemal całkowity zakaz handlu w niedziele, który ma wejść w życie w 2020 roku, negatywnie odbiera 65 proc. Polaków. Najwięcej przeciwników ograniczenia handlu jest wśród osób w małych miastach (do 20 tys. mieszkańców). – Niezadowolenie z powodu zakazu handlu w niedzielę będzie się pogłębiać. Największe niezadowolenie z tego powodu jest w najmniejszych miejscowościach. Tam był taki zwyczaj, że w niedzielę szło się do kościoła, a później jechało z rodziną do centrum handlowego i to był ważny element obyczajowości – uważa Cezary Kaźmierczak.

DUŻE SKLEPY SPOŻYWCZE  TEŻ UCIERPIAŁY

Z danych agencji badawczej Centrum Monitorowania Rynku wynika, że ciągu pierwszych 12 miesięcy obowiązywania ograniczeń handlu w niedziele (podczas których 30 dni stanowiły niedziele z zakazem handlu) wartość sprzedaży w spożywczych sklepach małoformatowych do 300 m² wzrosła w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej o 6 proc., choć liczba transakcji w tym czasie nieco spadła (o 0,5 proc.) w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Łącznie w sklepach małoformatowych wartość sprzedaży w niedziele utrzymała się prawie na tym samym poziomie co rok wcześniej. Złożyły się na to dwa czynniki: w sklepach spożywczych do 100 m², z których ponad połowa w niedziele niehandlowe jest otwarta, niedziele przyczyniają się do wzrostu całkowitych obrotów. Tam sprzedaż w niedziele była wyższa niż przed rokiem o ponad 9 proc. Zakaz uderzył natomiast w duże sklepy spożywcze (101-300 m²), ponieważ w niedziele z zakazem większość takich placówek jest zamknięta –tam sprzedaż w niedziele była o 28 proc. niższa niż przed rokiem.

W okresie od marca 2018 r. do lutego 2019 r. w supermarketach o powierzchni 3012500 m² wartość sprzedaży spadła w omawianym okresie o 2,7 proc. Za spadek ten odpowiada niższa liczba transakcji, częściowo rekompensowana przez wzrost średniej ceny za opakowanie oraz wzrost średniej liczby opakowań w koszyku.

W przypadku supermarketów tygodnie z zakazem handlu były gorsze niż tygodnie, w których zakaz nie obowiązywał. W supermarketach wartość sprzedaży we wszystkie niedziele obniżyła się w omawianym okresie o ponad połowę. Wzrost wartości sprzedaży w soboty w tygodniach z zakazem handlu (wynikający zarówno z wyższej liczby transakcji, jak i wyższej liczby opakowań w koszyku), nie rekompensował sprzedaży utraconej w niedziele. W tygodniach bez zakazu handlu w soboty liczba transakcji w supermarketach była niższa niż przed rokiem – może to oznaczać odpływ części klientów do innych formatów sklepów, np. dyskontów, które od momentu wprowadzenia ograniczeń prowadzą intensywne działania promocyjne mające na celu zachęcenie klientów do zakupów w piątki i soboty.

NAPIĘTA SYTUACJA POMIĘDZY NAJEMCAMI I WYNAJMUJĄCYMI

Dotychczas proponowane przez wynajmujących rozwiązania, takie jak wydłużanie czasu otwarcia galerii handlowych lub śródtygodniowe promocje, nie wyrównały strat poniesionych w związku z niedzielnym zakazem handlu. – Według naszych szacunków straty małych i średnich najemców wynoszą średnio ok. 5-10%. Jak wynika z rozmów z naszymi klientami, dotkliwe straty ponoszą najemcy działający w branżach m.in. odzieżowej i obuwniczej. Pomimo podejmowanych przez najemców prób renegocjacji umów najmu, wynajmujący w większości nie byli i nie są skłonni do rozmów – informuje dr Katarzyna Barańska, radca prawny w kancelarii PwC Legal.

Taki opór ze strony wynajmujących dotyczy nie tylko dyskusji na temat obniżenia kosztów w ramach obowiązujących umów najmu, ale także braku zgody na uwzględnianie w nowo zawieranych umowach najmu klauzul umożliwiających nieponoszenie przez najemców opłat czynszowych i eksploatacyjnych za niedziele, w które lokale są zamknięte. W przypadku znacznej liczby najemców, działalność e-commerce nie wyrównała strat ponoszonych w związku z ograniczeniem handlu.

Rozwój sprzedaży wielokanałowej spowodował natomiast dodatkowe, poważne problemy z wyliczeniem wysokości czynszu od obrotu, który z reguły płacą najemcy w galeriach handlowych. Co do zasady, czynsz ten jest liczony jako procent od rocznego obrotu najemcy wygenerowanego w lokalu handlowym i nie powinien być liczony od sprzedaży internetowej, praktyka bywa jednak inna. Jak wynika z analizy PwC duża część najemców musiała przeorganizować działalność swoich magazynów oraz harmonogramy dostaw.

WYZWANIE DLA CENTRÓW LOGISTYCZNYCH, MAGAZYNÓW I CENTRÓW DYSTRYBUCYJNYCH

Ustawa nie zawiera bezpośredniego wyłączenia spod zakazu handlu działalności prowadzonej w obrębie centrów dystrybucyjnych czy centrów logistycznych, których podstawowym celem działalności jest magazynowanie, przyjmowanie i przygotowanie towarów do wysyłki. Obiekty te nie prowadzą handlu i w większości przypadków nie są placówkami handlowymi.

Wydaje się, że – patrząc na proces legislacyjny – intencją ustawodawcy nie było objęcie niedzielnym zakazem handlu tego rodzaju działalności. Państwowa Inspekcja Pracy twierdzi jednak inaczej, uznając, że nawet znaczne odległości pomiędzy sklepem a miejscem magazynowania towarów nie przeszkadzają w tym, aby oba obiekty były objęte zakazem handlu. – Taka interpretacja jest sprzeczna z literalnym brzmieniem ustawy i wzbudza poczucie niepewności prawa w branży dystrybucyjnej i logistycznej oraz wymusza kosztowne i w znacznej mierze niepotrzebne reorganizacje działalności prowadzonej przez takie obiekty – uważa Jacek Pawłowski, partner w kancelarii PwC Legal.

SĄDY DOPRECYZOWUJĄ DEFINICJĘ NIEDZIELNEGO HANDLU

Co najmniej kilka spraw w zakresie niedzielnego zakazu handlu trafiło już na wokandę. Sądy interpretując obowiązującą ustawę ucinają dyskusje interpretacyjne na temat definicji placówek pocztowych, dozwolonej działalności kiosków czy placówek handlowych na dworcach i przychylają się do korzystnej dla przedsiębiorców interpretacji przepisów. – To bardzo dobry kierunek zmian. Ustawa nadal rodzi tyle wątpliwości interpretacyjnych, że nie można karać przedsiębiorców za to, że mają własną interpretację niejasnych przepisów – podsumowuje Katarzyna Barańska.

Szerokim echem odbiła się informacja, ze franczyzobiorcy sieci Żabka wygrali 148 procesów sądowych, w których Państwowa Inspekcja Pracy zarzucała im, że nie mogą podawać się za placówki pocztowe. Po wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele, właściciel sieci Żabka znalazł bowiem sposób, by placówki prowadzone przez franczyzobiorców mogły być czynne w te dni. Od kwietnia 2018 roku dzięki umowie z firmą Point Pack, placówki sieci Żabka mogą świadczyć usługi pocztowe, co oznacza, że sklepy – zgodnie z wyjątkiem w ustawie o zakazie handlu w niedziele – mogą otwierać się we wszystkie niedziele i stawiać za ladą pracowników. W efekcie Sklepy Żabka w ubiegłym roku obsłużyły ponad 1,7 mln przesyłek. Takie działanie nie spodobało się Poczcie Polskiej oraz Solidarności, którzy dzięki przychylności niektórych posłów partii rządzącej chcieli nowelizacji ustawy, by zakazać tych praktyk. Gdy sprawa utknęła w Sejmie, przyszedł czas na PIP. Kontrolerzy PIP skierowali sprawy do sądów. Początkowo sądy orzekały na korzyść PIP, ale dzięki przysługującemu prawu do odwołania, franczyzobiorcy wygrali.  – Mamy obecnie informacje, iż we wszystkich sprawach, w których franczyzobiorcy skutecznie złożyli sprzeciwy od wyroków nakazowych, sądy zdecydowały o umorzeniu postępowań i uniewinniły franczyzobiorców. Sądy również wydawały decyzje odmawiające wszczęcia postępowania wobec franczyzobiorców, nie znajdując żadnych podstaw, aby kwestionować prawo franczyzobiorcy do korzystania z pomocy pracowników w ramach wyłączenia wynikającego ze statusu placówki pocztowej – informuje biuro prasowe Żabki.

Korzystne orzeczenia dla franczyzobiorców sieci Żabka już powoduje, że kolejne sieci zaczynają uruchamiać placówki pocztowe w swoich punktach.

GASTRONOMIA W GALERIACH CIERPI

Okazuje się, że skutki zakazu handlu w niedzielę boleśnie odczuły także firmy gastronomiczne, szczególnie te prowadzące placówki głównie w centrach handlowych. Jedną z ofiar wprowadzonych ograniczeń jest sieć Grycan Lody od Pokoleń, której model biznesowy opierał się na zajmowaniu najlepszych lokalizacji w centrach handlowych, często bez liczenia się z kosztami ich najmu. Bez niedzielnych utargów wiele punktów nie jest w stanie zarobić nawet na pokrycie kosztów.

– Ograniczenie handlu w niedzielę źle wpłynęło na nasze wyniki. Mamy dużo mniejsze obroty i musimy bronić się, żeby wystarczyło na czynsz – powiedział Zbigniew Grycan, założyciel marki Grycan Lody od Pokoleń. – Generalnie poradziliśmy sobie lepiej niż konkurencyjna branża gastronomiczna, chociaż zanotowaliśmy spadki 1-3 proc. w porównaniu do roku ubiegłego. Oczywiście, są lokale, które radzą sobie lepiej, ale i takie, w których niedziela była podstawowym dniem sprzedaży – poinformował dyrektor generalny firmy Grycan Marcin Snopkowski. Podkreślił, że jedynie 1/3 lokali w centrach handlowych generuje takie obroty, że mogą być zamknięte w niedzielę.

Fakt niekorzystnego wpływu ograniczenia handlu ma osiągane wyniki potwierdza także Sylwester Cacek, prezes spółki Sphinx Polska zarządzającej sieciami Sphinx, Piwiarnia Warki, Chłopskie Jadło, Fabryka Pizzy oraz WOOK. – W każdym centrum handlowym sytuacja wygląda inaczej. Niestety nie wszystkie obiekty są w stanie wyjść z tej sytuacji obronną ręką, bo nie mają odpowiedniej oferty usługowej czy strefy rozrywki albo są nie dość aktywne marketingowo, żeby neutralizować wpływ zmienionych przepisów. Jednocześnie są też galerie, które dobrze sobie radzą w nowych warunkach. Dla nas oznaczało to analizę każdego lokalu znajdującego się w obiekcie handlowym i przyjęcie dla niego indywidualnej strategii rozmów z wynajmującymi. W kilku przypadkach musieliśmy utworzyć rezerwy, które ostatecznie obciążyły wynik pierwszego półrocza – mówi prezes Cacek.

STUDENCI TEŻ MNIEJ ZAROBIĄ

Po stronie pracowników placówek handlowych grupą, która najbardziej ucierpiała na ograniczeniu handlu w niedzielę są studenci, którzy bardzo cenili sobie możliwość pracy w weekendy, i którzy z tego samego powodu byli chętnie zatrudniani przez firmy handlowe i gastronomiczne. Teraz siłą rzeczy muszą szukać sobie innego zajęcia, co szczególnie dla studentów studiujących dziennie stanowi dużą komplikację. – W niedziele zatrudnialiśmy wielu studentów. Niestety, teraz już nie przyjmujemy ich do pracy – potwierdza Zbigniew Grycan.

W PRZYRODZIE NIC NIE GINIE

Jak wiadomo każde równanie ma dwie strony. Skoro ktoś stracił to ktoś też musiał zyskać. Tam gdzie straciły małe sklepy spożywcze zyskały dyskonty i stacje paliwowe, które prowadzą sprzedaż oferty pozapaliwowej w niedziele. Nie jest też nigdzie powiedziane, że przyczyną znikania z rynku małych sklepów spożywczych jest akurat tylko i wyłącznie zakaz handlu w niedziele. Takie stwierdzenie wydaje się być nadużyciem. Bliższy prawdy wydaje się być wniosek, że ograniczenie handlu w niedziele jedynie przyśpieszyło i wzmocniło procesy, które można zaobserwować na rynku już od lat. Powszechnie bowiem wiadomo, że małych sklepów spożywczych jest na rynku za dużo i na dłuższą metę na rynku poradzą sobie jedynie te, które postawią na specjalizację lub dołączą do jednej z wielu sieci franczyzowych działających w tym segmencie rynku detalicznego. Taką tezę stawia nawet rząd w swoim raporcie na temat oceny skutków wprowadzenia ograniczenia handlu w niedzielę.

Poza tym rodzi się zasadnicze pytanie: jeżeli zakaz handlu w niedziele ma taki zabójczy wpływ na sytuację małych sklepów to dlaczego w tym samym czasie powstaje coraz więcej sklepów convenience, a te które już działają na rynku radzą sobie całkiem nieźle?

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design