Jak zrealizować marzenie o własnej restauracji

Data dodania: 13 maja 2015
Kategoria:
Foto: Małgorzata Lepianka i Mariusz Jakubiak

Każdy, kto marzy o własnej restauracji musi pokonać dwa najtrudniejsze etapy. Pierwszy, to zderzenie z urzędami, prawem i całą dokumentacją, którą trzeba zdobyć. Drugi, to budowa zespołu, kiedy z tysiąca nadesłanych CV trzeba wybrać właściwych kandydatów - mówi Małgorzata Lepianka, która wraz z Mariuszem Jakubiakiem prowadzi restaurację 7 Street – Bar & Grill w Warszawie.

Dlaczego zdecydowała się Pani na działalność pod logiem 7 Street? 

Nie ukrywam, że poświęciłam bardzo dużo czasu na znalezienie tej właściwej marki. Byłam na wielu spotkaniach, widziałam wiele konceptów, wiele programów strategicznych, misji. To, co zadecydowało o tym, że wybraliśmy tę markę to spójność. Na pierwszym spotkaniu z właścicielem sieci zobaczyliśmy człowieka, który jest pełen energii. Ma sprecyzowaną wizję całej działalności, żyje tym projektem i jest to jego biznes od początku do końca. Zaraził nas tą energią. Od tego dnia wiedziałam, że znalazłam koncept, który i mi odpowiada. Dziś mogę powiedzieć, że z wielką przyjemnością, zaangażowaniem i determinacją prowadzę restaurację pod logiem 7 Street.

Skąd dowiedzieliście się o tym koncepcie?

Bardzo długo szukaliśmy pomysłu na swój biznes, od początku jednak wiedzieliśmy że ma to być restauracja. Wnikliwie badaliśmy rynek, czytaliśmy wiele opracowań planów marketingowych różnych konceptów. Zaglądając do pism branżowych natknęliśmy się na ofertę współpracy pod logiem 7 Street.

Jak długo działacie pod tą marką?

Z  firmą 7 Street mamy przyjemność współpracować od prawie 2 lat. W tym  miejscu powinnam podziękować właścicielowi sieci za pomoc w doborze odpowiedniej lokalizacji. Nie raz studził nasz zachwyt mówiąc: „To nie to, jeszcze nie to”. Bardzo dużo czasu zajęło mam znalezienie właśnie tego lokalu. Mieliśmy setki propozycji (różne lokalizacje, metraże, stany techniczne lokali), ale ciągle nie był to ten „jedyny lokal”. Gdy wiosną ubiegłego roku zobaczyliśmy lokal przy Świętokrzyskiej 30, jeszcze ogrodzony przez budowę metra jednym głosem stwierdziliśmy - to jest to miejsce, tu będzie nasza restauracja 7 Street.

Gotuje Pani w domu?

Teraz czy przed otwarciem restauracji? To bardzo istotne. Przed otwarciem restauracji razem z moim partnerem bardzo często gotowaliśmy, korzystając z przepisów kuchni całego świata. Bardzo lubimy eksperymentować z nowymi smakami i przez kuchnie, poznawać różnorodność kultur. Obecnie stołujemy się w naszej restauracji. Domowe gotowanie chwilowo zostało sprowadzone do przygotowania śniadań, które czasem mamy możliwość zjeść razem.

Czy to jest pierwszy biznes?

To nie jest mój pierwszy biznes. Od wielu lat współpracuje z firmą Redan prowadząc jeden z warszawskich salonów Top Secret. Satysfakcję, doświadczenie oraz sukces finansowy, jaki zyskuję przez tę współpracę pozwala mi na realizacje swoich marzeń.

Ile czasu trwało przygotowanie do uruchomienia restauracji?

To bardzo złożony proces, w którym trzeba uzbroić się w cierpliwość posiadając jednocześnie ogromną charyzmę i konsekwencje. W czerwcu 2014 roku otrzymaliśmy umowę najmu lokalu. Z różnych przyczyn czasem całkowicie od nas niezależnych restaurację udało otworzyć się na początku grudnia.

Po jakim okresie restauracja zaczęła generować zysk?

Pierwsza satysfakcja z włożonej pracy zaczęła pojawiać się po trzech miesiącach działalności. Początek był bardzo trudny, ale teraz widzimy, że nabiera to rozpędu i co ważne, mamy już obrany właściwy kierunek. Nadal pracujemy bardzo mocno nad pozyskaniem nowych gości, utrzymaniem wysokiego standardu obsługi i jakości.

Jaką funkcję pełni Pani w swoim lokalu, ile osób jest tu zatrudnionych?

Obowiązków, zadań i to szczególnie w pierwszej fazie działania restauracji jest naprawdę dużo. Dlatego od początku działalności mamy podział - ja zajmuję się sprawami związanymi z wszelkimi kontaktami urzędowymi. Na mojej głowie jest również załatwianie materiałów marketingowych: ulotki, plakaty oraz wszystkie elementy, jakie pojawiają się w wystroju restauracji. Mój partner zajmuje się sprawami związanymi z finansami: rozliczanie zamówień, płatności. Oczywiście jeśli jest taka potrzeba, to oboje jesteśmy w stanie pracować na każdym ze stanowisk: bar, sala, kuchnia. O pracę załogi, a w szczególności dbałość o nienaganną obsługę dba nasz menager. Mimo że, obecnie nasza obsada to 4 kucharzy oraz 6 kelnerów, to praca wśród gości sprawia nam ogromną radość i satysfakcje.

Czy myśli Pani o uruchomieniu kolejnej restauracji?

Może to zabrzmi trochę jak szaleństwo, ale tak. Już jeżdżąc w różne części Warszawy przyglądamy się, obserwujemy. Wszystko pod kątem nowego lokalu, jesteśmy bardzo konsekwentni w swoich działaniach, i dlatego jestem pewna, że drugi lokal będzie.

Co jest najtrudniejsze w pracy restauratora?

Jednym z najtrudniejszych zadań jest budowa zespołu. Osoby pracujące w tej branży powinny rozumieć dlaczego w gastronomi mamy gościa a nie klienta. Jak ważne jest, aby każde danie wychodzące z kuchni było serwowane na wysokim poziomie, aby praca była pasją, a przyrządzanie dań wychodziło z serca. A zadowolenie gościa było największą satysfakcją. Budowa zespołu to bardzo trudne zadanie.

Rozmawiała Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design