- Najwięcej zapłaciłem za maszynę do lodów świderków. Wiem, że teraz Lody Bonano mają w ofercie nową za 34 tys. zł, ale wówczas nawet używana kosztowała 46 tys. zł. Przystosowanie lokalu pochłonęło ok. 10 tys. zł razem z reklamami i menu zewnętrznym. Cała inwestycja zwróciła mi się po 6 miesiącach - opowiada Dariusz Sawicki o swojej pierwszej inwestycji w punkt Lody Bonano. Było to 5 lat temu. Rok później zdecydował się na uruchomienie kolejnego punktu.
- Teraz pracuję latem, a na zimę zamykam lokale. Pomimo sezonowości nieźle mi się opłaca ta działalność - zapewnia.
W jego ocenie, bardzo istotnym elementem sukcesu jest dobrze dobrana lokalizacja. Pan Dariusz poszukiwał lokali samodzielnie, aczkolwiek w oparciu o wskazówki franczyzodawcy. Nieoceniona była także pomoc, jaką otrzymał, przy dostosowaniu ich do wymogów sanepidu. Pan Dariusz również bardzo ceni sobie w tej współpracy dbałość franczyzodawcy o to, by oferta sieci nie znudziła się klientom.
- Mamy 28 rodzajów lodów i co roku dochodzą nowości. W tym roku mamy lody o smaku twix, bounty, snickers - prawdziwy hit. Duże profity przynosi także program lojalnościowy sieci - wyjaśnia.