Chociaż franczyzobiorca sieci Okay z Bytowa przed otwarciem swojego sklepu nie miał żadnego doświadczenia w branży odzieżowej, to w niespełna rok po nawiązaniu współpracy radzi sobie w niej bardzo dobrze. Planuje nawet uruchomienie kolejnej placówki.
Start był bardzo udany ze względu na okres przedświąteczny. Ale już kolejne miesiące – styczeń, luty, marzec – przyniosły srogą zimę i znaczące osłabienie popytu. - Wtedy musiałem trochę dołożyć do tej działalności – przyznaje Pan Rafał. Udało się to jednak nadrobić latem, kiedy to franczyzobiorca uruchomił dodatkowy sklep sezonowy w Karwi. Koszty takiego przedsięwzięcia były niewielkie (wynajem niewielkiej, 15-metrowej budki), zaś przychody okazały się bardzo przyzwoite.
Inwestycja w sklep w Bytowie pochłonęła ok. 40 tys. zł, w tej kwocie zawarta jest także wartość pierwszego zatowarowania. W Okay'u nie obowiązuje bowiem system depozytowy jak w wielu innych sieciach odzieżowych. Pan Rafał bardzo chwali sobie to rozwiązanie.
- Jako osoba, która ma już doświadczenie w prowadzeniu sklepu odzieżowego, mogę spokojnie powiedzieć, że zakup towaru, zarządzanie dostawami nie jest sprawą uciążliwą. To mój pracownik, a nie franczyzodawca decyduje o tym, jaki towar znajdzie się w sklepie i po jakich cenach będzie sprzedawany. Daje mi to możliwość maksymalizacji zysków, nie jestem uzależniony od prowizji wyznaczonej przez franczyzodawcę. Poza tym po paru miesiącach współpracy firma wydłużyła mi terminy płatności, nie muszę już płacić za towar z góry, pokrywam te koszty z bieżących wpływów, tak więc nie potrzebuję depozytu – wyjaśnia.
Myśli on już także o uruchomienie kolejnego sklepu. Właśnie negocjuje warunki najmu w galerii handlowej w Malborku. – Z pierwszej placówki jestem zadowolony, więc planuję drugą. Jak okaże się, że ona też sobie dobrze radzi i jestem na niej w stanie zarobić na kolejną, to wtedy zacznę myśleć o nastepnym otwaciu – zapowiada Rafał Łatuszyński.