QUQ_main_photo
- Robiłem wszystko, by tę sytuację zmienić. Wiem, że wiele osób na moim miejscu po prostu zamknęłoby sklep. Ale dziś wiem, że gdybym to zrobił, popełniłbym wielki błąd. Obecnie sklep w Mińsku jest jednym z najlepiej funkcjonujących. Pokazuje to, jak ważna w biznesie jest wytrwałość i wiara w to, że sukces w końcu przyjdzie. Na szczęście już w przypadku kolejnych placówek moja cierpliwośc nie była wystawiana na takie próby. Wszystkie pozostałe sklepy były praktycznie od samego początku rentowne. Aczkolwiek warto podkreślić, że były to już inne czasy, rynek i sama marka mocno się rozwinęły. O sukces było więc łatwiej - opowiada Adam Chmielewski, który obecnie posiada także jeden sklep Quiosque w Wyszkowie oraz dwa w Warszawie.
Zauważa on, że realia prowadzenia takiej działalności w mniejszym mieście znacząco róznią się od tych, jakie można zaobserwować w stolicy.
- W przypadku mniejszego miasta, jak Wyszków, wystarczy mniejsza powierzchnia, nie trzeba tam także wpłacać kaucji za wynajem, więc taka inwestycja może zamknąć się w 100 - 120 tys. zł. Zwrot z inwestycji w tym przypadku uzyskałem w 1,5 roku. W dużym mieście, takim jak Warszawa na inwestycję trzeba zabezpieczyć minimum 200 tys. zł, wliczając w to kaucję. Nie uzyskałem jeszcze zwrotu z inwestycji w moje warszawskie sklepy. Spodziewam się, że nastąpi to po okresie od 2 lat do 2,5 roku - opowiada.
Podkreśla też, że sporym problemem w przypadku stolicy może być skompletowanie zaufanego zgranego zespołu pracowników. Może to potrwać nawet pół roku, co oznacza, że sam właściciel musi się w tym czasie bardziej angażować w pracę placówki.