Największym problemem w początkowym okresie działalności było dostosowanie się pracowników do tempa pracy obowiązującego w salonach S Plus. - Naszą ideą jest, by świadczyć usługi od ręki, czyli w praktyce w 2-3 godziny. Na początku pracownicy, mimo szkoleń, nie wyrabiali się. Trzeba było wtedy łagodzić sytuację, by klienci się nie denerwowali. Przyczyny tych problemów były dwojakie – częściowo była to kwestia nieodpowiednich pracowników, co sprawiło, że z niektórymi musieliśmy się rozstać, a częściowo była to kwestia nabrania wprawy i praktyki. Teraz nie mamy już opóźnień – zapewnia Piotr Machczyński.
Główna zaleta współpracy? - Na pewno ropoznwalność marki i dobre know-how, fakt, że S Plus promuje tego typu usługi i są one coraz częściej poszukiwane przez klientów. Bardzo istotną zaletą jest też ogólnopolska umowa, jaką zawarł S Plus z PZU, dotycząca likwidacji w salonach S Plus drobnych szkód z ubezpieczenia – mówi Machczyński.
Przeczytaj cały wywiad.