Pomimo tego, że przez te 19 lat zdarzały mu się zarówno inwestycje wstrzelone w dziesiątkę, jak i te całkiem chybione, bardzo chwali sobie współpracę, wspracie, jakie otrzymuje oraz partnerskie traktowanie, bez którego nie udałoby się pogodzić przyjaźni i biznesu przez tyle lat. Czas ten niewątpliwie posłużył mu także do zdobycia ogromnego doświadczenia w gastronomii.
– Podstawą sukcesu w tej branży jest lokalizacja, która zapewnia duży przepływ potencjalnych klientów. Zdarza się jednak, że atrakcyjność poszczególnych lokalizacji zmienia się i miejsca dawniej uczęszczane przez tłumy dziś są już dużo rzadziej odwiedzane. Trzeba się więc liczyć z tym, że wieloletnia działalność w branży gastronomicznej wiąże się z nieustannym poszukiwaniem lepszych lokalizacji i eliminowaniem tych, które tracą na atrakcyjności – wyjaśnia.
Co więcej, nigdy nie można mieć 100-procentowej pewności, że wybrana lokalizacja będzie odpowiednia. Pomimo spełnienia wszystkich parametrów, sprzedaż może być niesatysfakcjonująca, o czym Witold Hajduk także miał okazję przekonać się na własnej skórze. Nietrafione inwestycje jednak go nie zrażały.
– Większość inwestycji w przypadku gastronomii stanowi sprzęt i wyposażenie lokalu, które przecież można przenieść w inne miejsce i w nim spróbować prowadzić działalność. W ostateczności, jeśli ktoś nie chce się już tym zajmować, może sprzedać te elementy i w ten sposób odzyskać przynajmniej część pieniędzy – mówi.
Największą bolączką Pana Witolda jest obecnie kryzys, który bardzo negatywnie odbił się na przychodach wszystkich punktów. – Dlatego uważam, że obecnie nie jest najlepszy moment na inwestowanie w gastronomię. Chyba że komuś trafia się okazja – dobrze położony lokal obarczony niedużymi kosztami. Z takiej okazji na pewno warto skorzystać – posumowuje.