Im dłużej działamy na rynku, tym mamy więcej zapytań. Obecnie działa w sieci ponad 50 franczyzobiorców. W tym roku dołączyło ich już 7 i to jest w ostatnim czasie takie nasze standardowe tempo rozwoju.
Na ile szacuje Pan chłonność polskiego rynku? Czy nie jest tak, że w dobie fotografii cyfrowej i Internetu tego typu zlecenia mogą być realizowane nawet z drugiego końca Polski i nie ma potrzeby mnożenia oddziałów?
Rzeczywiście przez Internet można przyjąć zamówienie, ale zazwyczaj trudno je pozyskać. Ludzie nie chcą zamawiać czegoś, czego nie widzieli. Zwłaszcza, że w rzeczywistości produkt wygląda dużo atrakcyjniej niż na ekranie komputera. Dlatego budujemy sieć w całej Polsce, aby nasi franczyzobiorcy mogli docierać bezpośrednio do klientów zarówno indywidualnych jak i przedszkoli czy szkół. Myślę, że liczba ok. 70-80 prężnie działających oddziałów będzie optymalna dla rynku polskiego.
Niebieski Słoń to bodajże najtańsza franczyza w naszym kraju – na starcie wystarczy 1800 zł. Ale jak sami Państwo przyznają, może ona raczej służyć dorobieniu do stałego zajęcia niż stać się źródłem utrzymania. Jak to wygląda obecnie w praktyce – na jakiego rzędu dochody może liczyć franczyzobiorca wydawnictwa?
W umowie franczyzowej mamy zapis, że franczyzobiorca powinien sprzedać minimum 360 książek rocznie. Daje to średnio 30 sztuk miesięcznie, choć wiadomo, że są miesiące lepsze, jak listopad czy grudzień, i gorsze. Niemniej przy realizacji tego planu minimum można uzyskać średni dochód w wysokości 600 zł miesięcznie. I rzeczywiście mamy takich franczyzobiorców, którzy traktują tą działalność jako zajęcie dodatkowe i uzyskują kwoty właśnie tego rzędu. Ale są też osoby, dla których jest to jedyna praca, które zaangażowały się w to na 100 procent i potrafią uzyskać dużo wyższe dochody, rekordziści nawet 6000-7000 zł miesięcznie.
Kto ma szansę na to, by zostać takim rekordowym franczyzobiorcą? Czy pomaga w tym jakieś doświadczenie bądź predyspozycje?
Na pewno ważny jest dobry kontakt z ludźmi. Zazwyczaj bardzo dobrze sprawdzają się osoby, które niejako w sposób naturalny mają bądź miały kontakt z potencjalnymi klientami. Mowa więc o nauczycielach, przedstawicielach handlowych, konsultantach w firmach kosmetycznych, agentach ubezpieczeniowych itp. Są oni w stanie bardzo szybko zbudować dużą skalę działania. A później, po wypuszczeniu określonej ilości książek na danym terenie kolejne zamówienia zaczynają spływać same, od osób, które widziały takie książeczki u innych dzieci. Warto jednak podkreślić, że nie wymagamy od franczyzobiorcy określonego doświadczenia. Jeśli jest taka możliwość, jeśli wolna jest lokalizacja, w której chce działać dany kandydat, to zazwyczaj pozwalamy mu się sprawdzić.
A czy rzeczywiście wszyscy Państwa franczyzobiorcy poradzili sobie zgodnie z oczekiwaniami, tzn. realizowali te minimum sprzedażowe, czy też musieli się Państwo z kimś rozstać?
Nie, nie wszystkim to się udawało. Zresztą nadal mamy w sieci kilka takich osób, które nie realizują tego planu. Najczęściej wynika to z tego, że mają wystarczające dochody z podstawowego zajęcia, mało wolnego czasu i nie angażują się wystarczająco w prowadzenie oddziału Niebieskiego Słonia. Samo wyprodukowanie jednej książeczki zajmuje co prawda 7-10 minut, jednak bardzej czasochłonne jest pozyskiwanie zleceń. Nie jest jednak tak, że w takich sytuacjach natychmiast rezygnujemy ze współpracy. Pozwalamy takiej osobie prowadzić oddział do momentu, gdy zgłosi się w tego terenu bardziej odpowiedni, w naszej ocenie, kandydat. Dopiero wówczas możemy wypowiedzieć umowę z powodu niezrealizowania planów sprzedażowych lub podpisać kolejną na dany teren.
Jakie są Państwa plany na najbliższy okres? Mają Państwo założenia, co do tego, ile oddziałów powinno powstać w tym roku? Czy są regiony, miasta, w których w szczególności zależy Państwu na pozyskaniu franczyzobiorców?
Nie mamy takich sprecyzowanych planów. Udzielamy licencji dającej wyłączność jednemu franczyzobiorcy na obszar zamieszkały przez 200 tys. osób. Wiele lokalizacji jest już więc zajętych. Ale są też takie, w których ze względu na dużą liczbę mieszkańców możemy mieć więcej biorców np. w Warszawie. Aktualnie poszukujemy także franczyzobiorców z takich miast jak m.in. Koszalin, Kołobrzeg, Płock, Bydgoszcz, Piła, Gniezno, Przemyśl, Rzeszów, Lublin, Suwałki czy Łomża.
W jakich kwestiach mogą Państwo pomóc franczyzobiorcy, a czym musi się on zająć we własnym zakresie?
W ramach opłaty licencyjnej – 1800 zł – franczyzobiorca dostaje program komputerowy z tekstami bajek służący do przygotowania książeczek oraz szkolenia z nim związane, specjalny zszywacz do składania książek, a także materiały reklamowe. Franczyzobiorca zamawia od nas także półprodukty, a więc gotowe wzory książeczek z okładkami i obrazkami, do których wstawia tylko zdjęcia dziecka i dedykacje. Biorca powinien oczywiście mieć komputer i drukarkę oraz zająć się sprzedażą na swoim terenie, co zazwyczaj wiąże się z prowadzeniem jakiś lokalnych działań marketingowych.
Jak wygląda rynek, na którym Państwo funkcjonują? Czy widać, że następuje na nim jakiś rozwój i zamówień jest coraz więcej, czy też można mówić o jakiejś stabilizacji?
Liczba sprzedanych książeczek cały czas się zwiększa, gdyż mamy coraz więcej franczyzobiorców, którzy docierają do kolejnych klientów. Ci zaś polecają nas następnym osobom. Cały czas rozszerzamy także ofertę dostępnych bajek tak, aby mogli z niej skorzystać nasi dotychczasowi klienci, którzy zamówili już inne książeczki.
Rozmawiała Joanna Cabaj - Bonicka