O tym, że Polska wiedzie prym w rankingach związanych z nieterminowym regulowaniem należności przekonują systematycznie raporty wywiadowni gospodarczych. Ile średnio czekamy na pieniądze, a ile dochodzimy ich w sądzie oraz jakie są przyczyny opóźnień w płatnościach? Specjaliści od windykacji ujawniają powody, na które najczęściej powołują się dłużnicy.
Z raportu „Doing Business” Banku Światowego wynika, że od momentu złożenia pozwu do uzyskania płatności upływa w naszym kraju średnio 685 dni. To blisko dwa lata. Eksperci od windykacji podkreślają, że złożenie pozwu najczęściej poprzedzają długie tygodnie, a nawet miesiące, w których wierzyciele próbują polubownie dochodzić zwrotu długu. Jaka jest skala problemu wynika z przeprowadzonych przez Bisnode B&D badania „Barometr płatności na świecie 2014”. Wyniki tego raportu pokazują, że wśród 15 krajów europejskich, poza Portugalią i Wielką Brytanią, w Polsce jest najgorzej pod względem terminowego regulowania łatności. Dlaczego tak się dzieje?
POWÓD NR 1: NIE PŁACĘ, BO MI NIE ZAPŁACILI
Biznes to system naczyń połączonych. Jeżeli firma A nie zapłaci firmie B za dostawy towaru czy wykonanie usługi, ta druga również może mieć problem z uregulowaniem płatności wobec własnych dostawców. Większość przedsiębiorców przyznaje, że zatory finansowe stanowią barierę w rozwoju i są najczęstszą przyczyna nieregulowania zobowiązań, dlatego w sloganie branżowym zjawisko to określa się mianem „łańcuszków nieszczęścia”. Czyjś dłużnik jest jednocześnie czyimś wierzycielem. Przedsiębiorcy popadający w tarapaty finansowe najczęściej nie mają możliwości zaciągnięcia kredytu bakowego, dlatego w poczuciu bezsilności oczekują biernie na rozwój wydarzeń. W kontekście problemów finansowych traktują firmy z branży obrotu wierzytelnościami raczej jako zagrożenie. Tymczasem wiele firm windykacyjnych ma w swojej ofercie również finansowanie należności, nawet tych, których termin płatności już minął.
– Długi oznaczają problemy i tylko sprzedaż należności może być szybkim zastrzykiem gotówki, który pozwala obudować naruszoną płynność finansową. Dla przedsiębiorców, którzy mają przejściowe problemy finansowe przeznaczona jest usługa restrukturyzacji zobowiązań oraz faktoringu odwrotnego. Instytucja finansująca może dokonywać płatności w imieniu klienta u jego dostawców lub zapewnić finansowanie wraz z harmonogramem spłat wobec urzędów i kooperantów. Często spotykamy się z sytuacją, kiedy dłużnik, wobec którego prowadziliśmy działania windykacyjne staje się naszym klientem i korzysta na przykład z oferowanych przez Spółki z Grupy Pragma Inkaso usług finansowych. Oczywiście jest to możliwe, kiedy brak wpłaty wynika z trudności finansowych, a nie ze złej woli – podkreśla Michał Kolmasiak, W-ce prezes Zarządu Pragma Inkaso SA.
POWÓD NR 2: NIE ZAPŁACĘ, BO SZKODA MI PIENIĘDZY
Zła wola to druga w kolejności przyczyna nieterminowego regulowania należności. Patologiczna odmiana oszczędności, czyli zwyczaj kredytowania własnej działalności pieniędzmi kooperantów, staje się powoli naszą rodzimą tradycją, choć w mniejszym lub większym stopniu dotyczy wszystkich gospodarek światowych. Niemniej w Polsce zaledwie 30,5 proc. faktur jest płaconych na czas. Przedsiębiorcy nie zawsze mogą uzyskać kredyt obrotowy. Zgodnie z danymi Eurostatu, ponad połowa małych i średnich przedsiębiorstw nie ma żadnych szans na uzyskanie pozytywnej oceny analityków bankowych. Dlatego z każdym rokiem zyskuje na popularności faktoring (w ubiegłym roku obroty firm zrzeszonych w Polskim Zawiązku Faktoringowym wyniosły blisko 100 miliardów złotych), wciąż jednak nie wszyscy przedsiębiorcy wiedzą co to takiego. Wspomniane rozwiązania, takie jak kredyt czy faktoring mają poniekąd tę wadę, że nie są tak tanie jak przetrzymywanie pieniędzy kooperanta.
Można spekulować, że na naszą moralność płatniczą deprawująco wpłynął długi okres spowolnienia gospodarczego, który usprawiedliwiał wszelkie opóźnienia w regulowaniu płatności. W tym samym czasie na popularności zyskał też kredyt kupiecki, który w poszczególnych branżach warunkuje utrzymanie współpracy. Możliwość zakupu z odroczonym terminem płatności firmy traktują jako wartość dodaną do oferowanych produktów i usług. Dla części przedsiębiorców konieczność wydłużania terminów płatności jest jednak ciężarem nie do udźwignięcia.
POWÓD NR 3: WSZYSTKIE INNE NIESZCZĘŚCIA
Trzecia grupa dłużników to przedsiębiorcy, którzy właściwie zaprzestali już działalności. W ich przypadku niewypłacalność jest najczęściej faktem potwierdzonym wyrokiem sądowym. Popularna definicja upadłości to właśnie utrata zdolności do regulowania zobowiązań. W zależności od branży jej przyczyny są różne. W Polsce zgodnie z danymi GUS rokrocznie rejestruje się około 300 000 nowych podmiotów. Niewiele mniej co roku zamyka swoją działalność, najwięcej z nich jeszcze w pierwszym roku. Analitycy zauważają tendencję spadkową jeżeli chodzi o liczbę ogłoszonych upadłości. W pierwszym półroczu br. odnotowano upadłości 402 podmiotów, co oznacza 11 proc. spadek wobec analogicznego okresu roku ubiegłego, ale to wciąż jest 100 proc. więcej niż odnotowywano przed kryzysem.
Wielu firmom nie udaje się przetrwać ze względu na dużą konkurencję na rynku, złe oszacowanie ryzyka transakcji czy właśnie zatory płatnicze. W postępowaniu upadłościowym, jeżeli majątku wystarczy na zaspokojenie roszczeń publicznoprawnych, czyli wobec Urzędu Skarbowego i ZUS sytuację uważa się za całkiem dobrą, ale tylko dla Skarbu Państwa. Dla pozostałych wierzycieli oznacza to bowiem bezpowrotną utratę gotówki. Planowana nowelizacja ustawy ma zmienić uprzywilejowaną pozycję ZUS, US i innych instytucji państwowych nad wierzycielami prywatnymi w dochodzeniu roszczeń.
W GASTRONOMII BYWA RÓŻNIE
Magdalena Piróg, wiceprezes zarządu franczyzowej sieci pizzerii Da Grasso zwraca uwagę na to, że ubiegłe lata w branży gastronomicznej charakteryzowały się znaczącym spowolnieniem gospoda czym wywołanym przez kryzys na światowych rynkach. Ta sytuacja znacząco wpłynęła na przedsiębiorców, których obroty zaczęły spadać. Pomimo sprawdzających się prognoz ekspertów na 2014 rok mówiących o znaczącej poprawie koniunktury na rynku, niektórzy wciąż odczuwają skutki tego kryzysu. Nie ominęło to także Da Grasso.
– Trudne zadanie utrzymania własnego biznesu wpłynęło na problemy z terminowym regulowaniem płatności. Brak regularnych opłat w niedługim czasie może spowodować bardzo niebezpieczny efekt domina, ponieważ nieopłacone zobowiązania mogą pociągnąć za sobą w dół kolejne przedsiębiorstwa. Nieterminowość ze strony biorców licencji to także realne zagrożenie, nawet dla dużej sieci franczyzowej, takiej jak Da Grasso – ocenia Magdalena Piróg. Wiceprezes sieci pizzerii dodaje, że w prowadzeniu własnego biznesu wielu przedsiębiorcom przydałoby się wsparcie dające szansę na bardziej elastyczne regulowanie opłat.
– Mając to na uwadze postanowiliśmy wyjść naprzeciw naszym franczyzobiorcom wprowadzając modyfikacje dotychczasowych zasad naszych wspólnych rozliczeń. W związku z tym, od marca każdy z naszych partnerów biznesowych, który nie wykonał terminowego przelewu należnych płatności odbywa indywidualne rozmowy z przedstawicielami Da Grasso w sprawie rozłożenia dotychczasowego zadłużenia na raty. Na podstawie tej rozmowy sporządzany jest harmonogram spłat zadłużenia, którego powinien przestrzegać franczyzobiorca. Rozwiązanie to jest narzędziem mającym na celu wsparcie naszych partnerów w trudnych sytuacjach finansowych. Z jednej strony dajemy im szansę na rozłożenie opłat w dłuższym terminie, z drugiej możemy utrzymać płynność finansową spółki, co jest bardzo istotne dla funkcjonowania jej wszystkich gałęzi – podkreśla Magdalena Piróg.
Z naszych rozmów wynika też, że w segmencie gastronomicznym są firmy, które nie mają problemów z nieterminowymi płatnościami.
– W chwili obecnej żaden z naszych kontrahentów nie zalega z płatnościami, staramy się unikać terminów płatności, preferujemy płatność gotówką. Jest to najlepszym rozwiązaniem, dzięki któremu można uniknąć zaległości ze strony kontrahentów. Z niektórymi firmami współpracujemy na zasadzie odroczonej odpłatności, ale są to duże i sprawdzone firmy. Nasi franczyzobiorcy też rozliczają się gotówką ze swoimi kontrahentami. Obserwując rynek widzę, że coraz więcej firm wybiera tę formę rozliczenia. Pozwala to uniknąć dalszych kosztów związanych z windykacją czy postępowaniem sądowym – mówi Mariusz Zarzycki z Express Chicken.
McDonald’s, jeden z największych graczy na rynku franczyzy gastronomicznej również zapewnia, że nie ma do czynienia z zatorami płatniczymi. – U nas taki problem nie występuje – mówi nam Krzysztof Stępień, franchising supervisor McDonald’s Polska.
A JAK JEST W INNYCH BRANŻACH?
Rafał Woźniak, szef działu finansowego franczyzowej sieci sklepów rolniczych Grene nie ukrywa, że problem nieterminowych płatności faktycznie występował i nadal występuje. – Udało nam się go jednak ograniczyć. Na chwilę obecną przeterminowane należności zarówno w ujęciu wartościowym, jak i procentowym z roku na rok spadają. Grene przez szereg lat działalności w oparciu o swoje doświadczenie rynkowe wypracowało praktyki, procedury i formy zabezpieczeń, które pozwalają nam minimalizować zatory płatnicze – tłumaczy.
Piotr Bijański, prezes zarządu Kancelarie Kredytowe opowiada z kolei, że problem z nieterminowymi płatnościami od kontrahentów jego firmę dotyczy w bardzo małym stopniu. Współpraca z największymi instytucjami finansowymi w kraju, nie spotykamy się z zatorami płatniczymi. Zdarzało się, że mając współpracę z mniejszą firmą środki do nas nie docierały, jednak nie miało to znaczącego wpływu na funkcjonowanie spółki. Naszych franczyzobiorców sprawa zaległości w ogóle nie dotyczy, ponieważ to my jako franczyzodawca odpowiadamy za terminowe płatności oraz rozliczenia prowizji i zawsze robimy to przed czasem – wyjaśnia.
W podobnym tonie wypowiada się Małgorzata Grymuza z Centrum Nauczania matematyki MathRiders. – U nas nie ma takiego problemu. Rozliczenia są albo z rodzicami lub ze szkołami i przedszkolami, a to są solidne instytucje, które za odbyte zajęcia płacą na czas. Zdarzają się pojedynczy rodzice, którzy opóźniają się z płatnościami, ale jest to naprawdę sporadyczne.
WINDYKATOROM RACZEJ NIE GROZI BEZROBOCIE
Wniosek jest prosty: ten kto chce odzyskać swoje pieniądze powinien reagować natychmiast. - Sukces windykacji polubownej pozwala odzyskać pieniądze bez długotrwałego postępowania sądowego. Firmy windykacyjne oferują kompleksową usługę windykacji na każdym etapie, polubownym i sądowym, bo takie działania optymalizują efekt. Jeżeli dłużnik ma złą wolę, jest niewypłacalny, wówczas wystąpienie na drogę sądową może być konieczne. Zawsze jednak w pierwszej kolejności profesjonalni windykatorzy podejmują negocjacje. W branżowym sloganie mówimy, że sprawa zaczęła „się spłacać”. Żeby się jednak „spłacała”, wierzyciele powinni być aktywni w dochodzeniu roszczeń – ocenia Michał Kolmasiak.
Najwyraźniej takiego zdania jest również ustawodawca, który na mocy ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych obowiązującej od 27 kwietnia ubiegłego roku uprawnił wierzycieli do dochodzenia od dłużników zwrotu poniesionych kosztów windykacji. Eksperci prognozują, że poprawa przypływów gotówki nie wpłynie raptownie na poprawę naszych zwyczajów płatniczych. Prawdopodobnie, nawet gdyby przedsiębiorcy chcieli regulować swoje zobowiązania w terminie, oddziaływanie polepszających się warunków makroekonomicznych nie jest na tyle odczuwalne, ani też wystarczająco trwałe, żeby wyeliminować problemy zatorów płatniczych natychmiast. Informacje o wzroście gospodarczym powinny napawać optymizmem, ale warto mieć świadomość, że na odczuwalne zmiany przyjdzie nam poczekać dłużej.
Irina Nowochatko-Kowalczyk