Gold Finance, pomimo zawirowań na rynku finansowym, konsekwentnie realizuje założony ambitny plan rozwoju. W ciągu półtora roku firma planuje otworzyć 50 kolejnych placówek we franczyzie. Czy plan się powiedzie?
Gold Finance otworzył właśnie nowe placówki franczyzowe, tym razem w Mielcu, Szczecinie i Stargardzie Szczecińskim. W trakcie prac adaptacyjnych są kolejne jednostki m.in. w Toruniu, Radomiu, Gdańsku oraz Białymstoku. Obecnie w sieci Gold Finance działa 18 oddziałów, w tym 15 franczyzowych.
Gold Finance interesuje współpraca z osobami posiadającymi kilkuletnie doświadczenie w branży finansowej z miast od 50 tys. do 150 tys. mieszkańców. Przyszły franczyzobiorca powinien dysponować lokalem z witryną na parterze, umiejscowionym w atrakcyjnej pod względem handlowym lokalizacji. Lokale mają różną powierzchnię od 55m2, a największej – 128 m2. Potencjalny partner musi dysponować kapitałem niezbędnym do przystosowania lokalu do standardów obowiązujących w sieci (w mniejszych miastach koszt otwarcia biura wynosi około 45 tys. zł, w dużych jest to 90 tys. Zł).
Firmy doradztwa wykorzystując boom gospodarczy i hossę na GPW powstawały niczym grzyby po deszczu. I choć liderów było dwóch: Open Finance oraz Expander, szybko powstawały kolejne firmy: A-Z Finanse, Doradcy24, DK Notus, Finamo, GoldenEgg, Gold Finance, Money Export, Xelion itd., stając się dla tych pierwszych poważną konkurencją. Mam jednak pewne obawy, jak firmy te poradzą sobie w dobie kryzysu gospodarczego. Większość klientów, którzy nosili się z zamiarem kupna mieszkania już je kupiło, banki zaostrzyły politykę udzielania kredytów – co zniechęciło tych, którzy zakupu takiego nie dokonali. Także posiadacze oszczędności w obecnej sytuacji podchodzą ostrożnie do oferowanych im funduszy inwestycyjnych czy struktur. Komu zatem setki doradców mają oferować swoje usługi? Czy ambitny plan otwierania wielu nowych oddziałów ma szansę realizacji?
Agnieszka Grabuś, 19 marca 2009 r.