O tym, że w spółce nie dzieje się najlepiej mówiło się już w 2008 roku. Wówczas Reporter miał wykupić od kilku funduszy inwestycyjnych obligacje wyemitowane dwa lata wcześniej. Nie zrobił tego ani wtedy, ani w kolejnym terminie, jakim był koniec kwietnia br. Zarząd zapomniał też o deklaracjach giełdowych, jakie składał w 2007 roku. Czy zatem kryzys to główny powód upadku chorzowskiej spółki? „Do upadku spółki doprowadziło kilka elementów. Po pierwsze - nieprzemyślane kolekcje, głównie wzorowane na pomysłach Robertusa. Drugi problem - niewykształceni ludzie w zarządzie tej firmy. Następnie eksperymenty z prezesami” – mówi Mariusz, były pracownik jednego ze sklepów. Inni zarzucają spółce brak przejrzystości, utrudniony kontakt telefoniczny z centralą firmy, spóźnienia z wypłatami – tak w sklepach franczyzowych jak i własnych. Do tego dochodzą nieuzasadnione koszty: np. sesja w Nevadzie, czy zmiana logo z czerwonego na czarne. „Nie wymienienie go w terminie naruszało umowę, która przez to mogła być zerwana. Koszt całej operacji wyniósł mnie 4600!! Jakież było moje zdziwienie gdy po dobrych kilku miesiącach w innej części Polski zobaczyłem w sklepach własnych logo czerwone (stare)” – poinformował nas inny pracownik „Reportera”.
A gdzie w tym wszystkim miejsce na kryzys?
Agnieszka Grabuś, 11 czerwca 2009 r.