Swoją ofertę jako szansę dla osób bezrobotnych przedstawia Mlekovita, jedna z największych grup mleczarskich w kraju, która rozpoczęła budowę franczyzowej sieci sklepów z nabiałem Mlekovitka. Obecnie ma ich 42. Do takiej współpracy chętna jest także sieć sklepów odzieżowych Miss Trendy budowana przez firmę Nowa Fala. - Doradzamy przyszłym przedsiębiorcom, jak mogą pozyskać finansowanie np. z Urzędu Pracy albo funduszy unijnych – mówi Agnieszka Rosoch, właścicielka firmy. Miss Trendy do minimum ścięła koszty inwestycji – jest to ok. 25 tys. zł na adaptację lokalu, zakup mebli, komputera, kasy. Sieć nie pobiera opłaty wstępnej ani za zatowarowanie. Ubrania wstawia do sklepu na zasadzie depozytu.
Pomoc w obsłudze dotacji z Urzędu Pracy bądź funduszy unijnych obiecuje także Vivien Vigo, sieć salonów sukien ślubnych. Przy tym koncepcie trzeba jednak dysponować dodatkowo sporym wkładem własnym, bowiem całkowity koszt przystąpienia do sieci kształtuje się w granicach 49-54 tys. zł netto.
Inaczej jest w przypadku parowych myjni samochodowych ECO Myjnie. – Dostajemy bardzo dużo zapytań od osób bezrobotnych. Dofinansowanie, które mogą dostać z Urzędu Pracy, może pokryć większość inwestycji w naszą myjnię samochodową. Nasze najtańsze urządzenie razem z odkurzaczem parowym i innymi niezbędnymi elementami jak chemia samochodowa czy ściereczki z mikrofibry to koszt rzędu 25 tys. zł – mówi Mikołaj Janecki z firmy ECO Myjnie. Oczywście może do tego dojść koszt wynajęcia lokalu, ale nie musi. Wystarczy samochód kombi po to, żeby przewieźć maszynę i umyć samochód na podjeździe przed domem klienta. Franczyza w ECO Myjniach umożliwia bowiem także otwarcie myjni mobilnej.
O dotacje z Urzędu Pracy postarała się też franczyzobiorczyni konceptu Bajart – artystyczne malowanie wnętrz. W wersji minimum wystarczy ok. 4 tys. zł, żeby wejść w ten biznes, Edyta Rak otrzymała jednak aż 18 tys. zł. - Dzięki temu mogłam np. zrobić reklamę z większym rozmachem – powiedziała w rozmowie z portalem FranczyzawPolsce.pl.
Jak widać, sami bezrobotni także wykazują się inicjatywą, choć, jak podkreślają franczyzodawcy, dobre chęci nie wystarczą. - W ostatnim czasie często zgłaszają się do nas osoby bezrobotne, które myślą, że otwierając własny salon, zapewnią sobie pracę, ale wiele z nich nie ma pojęcia o prowadzeniu biznesu. Czasem zdarza się, że kandydat robi na nas bardzo pozytywne wrażenie, ale nie posiada wymaganych zabezpieczeń – mówi Marek Frątczak, szef działu ekspansji w firmie BRW Wnętrza, która rozwija sieć salonów Dobre Dla Domu DDD. Na uruchomienie takiego sklepu potrzebny jest jednak kapitał rzędu 100-150 tys. zł.
Im wyższe koszty, tym potencjalnemu franczyzobiorcy, który aktualnie jest bez pracy, może być trudniej sprostać wymaganiom sieci. Warto jednak szukać wśród tańszych konceptów, których wybór na rynku jest coraz większy. Oprócz już wymienionych można do nich zaliczyć np. Sorens Partner – hurtownie z odzieżą używaną i outletową, 123-Partner - sklepy z odzieżą używaną i outletową, Świat Torebek – sklepy z torebkami, Intelektualnie.pl – trenerzy z zakresu szybkiego czytania, technik pamięciowych i kreatywnych notatek czy mobile English – szkoły językowe z dojazdem do klienta.
Joanna Cabaj - Bonicka