Druga połowa sierpnia to szczyt sezonu turystycznego. Z Przemysławem Ciesielskim, dyrektorem ds. rozwoju sieci i produktu My Travel rozmawiamy o tym, co daje zarobek biurom agencyjnym.
Według szacunków Lion’s Banku, które ten dokonał w oparciu o dane serwisów bookings.com i trivago.pl, w 18 popularnych turystycznie miastach Polski przeciętne obłożenie wynosi aż 97%. W okresie między 13 a 28 sierpnia, czyli w szczycie sezonu, wolne pozostają zaledwie 3 na 100 miejsc noclegowych.
Nic dziwnego, bo - jak mówi nam Przemysław Ciesielski - polski rynek turystyczny w tym roku to głównie polskie morze.
– Wielu naszych klientów obawiając się ataku terrorystycznego wybrało nasz kraj, który niestety w porównaniu z konkurencją zagraniczną jest drogi (hotele, wyżywienie), a do tego dochodzi niepewna pogoda i bardzo duże obłożenie plaż. Niestety media powodują zwiększone obawy ludności co do wyjazdów zagranicznych, które są bardzo atrakcyjne cenowo i jakościowo w stosunku do Polski – relacjonuje Przemysław Ciesielski.
Oczywiście nie wszyscy klienci sieci My Travel zdecydowali się na spędzenie urlopu w kraju. Część osób wybrała zagranicę. Największą popularnością cieszyła się Grecja, Hiszpania, Bułgaria i także wbrew pozorom Turcja. Został odkryty też nowy kierunek - Albania.
– W tym sezonie wakacyjnym w sieci My Travel zanotowaliśmy około 20 - proc. wzrost sprzedaży, co na tle sprzedaży agencyjnej w innych biurach podróży jest bardzo dobrym wynikiem. Naszym celem na ten rok jest utrzymanie liczby placówek, a także inwestycja w ich rozwój – dodaje Przemysław Ciesielski.
My Travel to nowatorska sieć biur podróży prowadząca sprzedaż usług turystycznych wielu touroperatorów, takich jak Neckermann, Itaka, Exim Tour i innych. W ofercie placówek działających pod tym logo znajdują się również bilety lotnicze i autokarowe oraz ubezpieczenia turystyczne.