Trzeba przyznać, że udział franczyzobiorców w przychodach sklepów nie jest znaczący. Od stycznia do czerwca tego roku sprzedaż Grupy NG2 wyniosła ponad 440 mln zł. Jednak ponad 390 mln zł to przychody uzyskiwane w sieci własnej. Minione półrocze było tylko o 4,3 proc. lepsze od pierwszego półrocza 2009 roku. Jednak w ostatnim miesiącu – w czerwcu – wzrost ten sięgnął bliksko 30 proc. Przy czym dynamika była znacznie wyższa w sieci własnej niż partnerskiej, sięgnęła bowiem aż 46,8 proc.
Najliczniej reprezentowaną przez placówki handlowe jest marka CCC: ok. 330 salonów w Polsce, w tym ok. 60 franczyzowych, do tego ok. 40 sklepów w Czechach. Najmniejsza jest zaś sieć Quazi, która nie jest w ogóle rozwijana poprzez franczyzę i liczy ok. 50 placówek. Trzecia sieć Grupy NG2 – Boti – to ok. 300 sklepów, w tym ponad 60 franczyzowych.
Mimo że niektóre salony CCC i Boti działają w formule franczyzowej, to dostęp do sieci dla nowych biorców jest praktycznie zamknięty. Strategia spółki opiera się bowiem na własnych inwestycjach i współpracy ze sprawdzonymi dotychczasowymi partnerami franczyzowymi. Franczyzobiorcy, którzy otwierają salon CCC, muszą w niego zainwestować średnio 320 tys. zł, w przypadku Boti jest to ok. 80 tys. zł.
W podobnych przedziałach kosztowych zamknie się otwarcie sklepu obuwniczego innych marek, które wciąż są otwarte na nowych franczyzobiorców. Zaliczymy do nich m.in. Ambrę, Ecco, Heavy Duty czy giełdowe Gino Rossi. Ta ostatnia spółka monobrandowe sklepy franczyzowe zaczyna uruchamiać dopiero w tym roku. W ciągu dwóch lat ma ich powstać 20 w miastach do 200 tys. mieszkańców. Dotychczas opierała dystrybucję o salony własne oraz o współpracę z franczyzobiorcami prowadzącymi multibrandowe sklepy obuwnicze.
Joanna Cabaj - Bonicka