Wchodząc na polski rynek rosyjski detalista obuwniczy nie skąpił na promocje. Za niecałe 40 zł oferował nawet po 3 pary butów. Po kilku latach działalności franczyzowa sieć sklepów Centro z dnia na dzień zamknęła sklepy, zostawiając personel bez rozliczeń i dokumentacji kadrowej. Weszli po rosyjsku, wyszli po angielsku.
Dziki tłum! Wokoło walały się kartony po butach, a kilkadziesiąt osób napierało na drzwi wejściowe, które były zamknięte na klucz. Przechodnie widząc to „zjawisko” również dołączali do grupy łowców okazji. Gdzieś w tłumie dało się słyszeć: „Otwórzcie!”, „Podobno dają buty za darmo”, „Zaraz dwudziesta, nie zdążymy”. Dziki tłum tworzyła mieszanka grup i warstw społecznych - nastolatki, emeryci, osoby po trzydziestce. W witrynie sklepowej zauważyłam plakat z informacją, że Centro wyprzedaje buty za 19,90 zł - para, 29,90 zł - dwie, 39,90 zł - trzy. A w sklepie fruwały papiery, pudła, buty przerzucane przez klientów… Stanęłam jak wryta, bo nigdy nie obserwowałam rozszalałych ludzi walczących o zakupy.
Tak opisuje swoją znajomość z rosyjską marką autorka bloga Żurnalistka.pl. Podobną popularność marka ma w Rosji. Centrofashion Corp., właściciel sieci Centro (działa w formacie fast-fashion) i sieci dyskontowej Centroobuv rozpoczął działalność w 1992 roku. W 2014 roku firma miała łącznie 1,5 tys. sklepów w 300 rosyjskich miastach. W Polsce sieć Centro rozpoczęła działalność prawie cztery lata temu. Chciała konkurować z markami, które już ugruntowały swoją pozycję na polskim rynku, m.in. CCC i Deichmann. W planach spółki była dynamiczna ekspansja. Jednak coś poszło nie tak. Inwestor się przeliczył i zniknął z rynku w atmosferze skandalu.
Wiadomość, że rosyjska sieć obuwnicza wycofuje się z Polski ogłaszając upadłość pojawiła się w czerwcu zeszłego roku. Decyzja o likwidacji polskiej sieci Centro została podjęta uchwałą zwyczajnego zgromadzenia wspólników spółki C-Trade Sp. z o.o., której podlegały placówki, należące do Centro w Polsce. W lipcu spółka zmieniła nazwę na Kepuce Sp. z o.o. w likwidacji - po to, by wierzyciele nie mogli zgłaszać swoich roszczeń wobec niej. Przedstawiciele firmy w Polsce unikali komentowania tej decyzji. Odchodząc inwestor zostawił ponad 50 pustych sklepów (m.in. w Gdańsku, Gdyni, Katowicach, Krakowie, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu) i 500 pracowników, z którymi nie rozwiązał umów zgodnie z prawem.
Nadal nie wiadomo kiedy i czy w ogóle zatrudnione tam osoby dostaną zaległe wynagrodzenie, ekwiwalenty urlopów, świadczenia chorobowe i świadectwa pracy. Na przykład w Kaliszu takich osób jest co najmniej sześć. Pomocy szukają zarówno w Państwowej Inspekcji Pracy, jak i w sądzie. Jak donosi serwis Faktykaliskie.pl, szanse na wygraną z rosyjskim gigantem sami oceniają na niewielkie. Każdy z nich został ze „swoją historią” - jedni bez świadectwa pracy nie mają szans na rejestrację jako bezrobotni, inni czekają na wypłatę zaległej pensji.
Pracownicy polskiej filii (C-Trade) rosyjskiego potentata Centro/Centroobuv próbują wziąć sprawę w swoje ręce. Za pomocą facebookowego profilu Poszkodowani Pracownicy Centro dzielą się informacją o przebiegu ich sporu z już byłym pracodawcą. W jednym z postów raportują:
Niestety, wyżej wymienione problemy dotyczą setek osób. A realnego kontaktu i wizji na pomoc od lokalnego zarządu niestety nie widać. Dlatego też prosimy spółkę matkę - Centro/Centroobuv o pomoc w rozwiązaniu tych problemów – piszą poszkodowani. O komentarz na temat sytuacji pracowników firmy w Polsce zwróciliśmy się do centrali spółki w Moskwie.
– Wiemy, jaka jest sytuacja w Polsce, ale nie mamy tam własnych sklepów Centro. Jest to sieć franczyzowa, dlatego wszelkie decyzje podejmuje nasz partner w Europie. Nie mamy na to wpływu – mówi nam Oksana Agapitowa, kierownik departamentu produktowego PR Centrofashion.
Kim jest ten masterfranczyzobiorca, który za wszystko odpowiada? Do końca nie wiadomo. Wiadomo jednak, że problemy spółki nie nadeszły całkiem znienacka. W lutym rezygnację z pełnienia funkcji w zarządzie spółki C-Trade odpowiadającej za polskie sklepy złożyła Diana Paszkowska, wysyłając w maju informację kierownikom, a za ich pośrednictwem pracownikom salonów w kraju, że w przypadku jakichkolwiek pytań odnośnie bieżących działań operacyjnych spółki powinni kierować się do nowego prezesa Vladyslawa Khavrenko.
Nowy szef jeszcze w czerwcu pisał do pracowników: „Zmiany nie dotyczą w żadnej mierze sklepów, z których obrotów i wyników jesteśmy aktualnie zadowoleni”. Byłe pracownice Centro w Nowym Sączu miały podejrzewać, że właściciel marki może mieć problemy finansowe. Według informacji serwisu gazetakrakowska.pl, na przełomie stycznia i lutego 2015 roku zwolniona została jedna osoba, a czterem innym obcięto etaty. Otrzymały jednak to uspokajające pismo sygnowane przez Vladyslava Khovrenko, prezesa spółki C-Trade, właściciela sieci sklepów Centro. Przyznawał w nim, że firma przeżywa gorszy okres, ale zapewniał, iż dysponuje rezerwą środków na wypłaty wynagrodzeń. Prezes miał także informować, że prowadzi rozmowy z właścicielami galerii handlowych, w których znajdują się sklepy Centro, w celu obniżenia czynszów.
Dziś kontaktu z przedstawicielami spółki nie ma żadnego. Po próbie połączenia się z warszawskim numerem telefonu podanego na wciąż działającej polskiej stronie internetowej, słyszymy, że: „Nie ma takiego numeru”. Ze strony korporacyjnej C-Trade można wywnioskować, że sieć koncentruje obecnie swoją działalność przede wszystkim w Rosji. Deklaruje też, że prowadzi sprzedaż detaliczną również na Litwie i Łotwie. Ponadto, ma ambitne plany wejścia na rynek azjatycki (Chiny) i amerykański (Kanada, Stany Zjednoczone), jak również nie wyklucza otwarcia salonów w innych krajach europejskich. Czy weźmie pod uwagę swoje polskie doświadczenie, czy znów zrzuci całą odpowiedzialność na masterbiorcę? Ten drugi wariant okazuje się wygodny. Niepowodzenie marki w Polsce nie nadszarpnęło wizerunku firmy na rodzimym rynku.
Przypadek rosyjskiej firmy obuwniczej nie jest odosobniony. Co prawda bez skandalu, ale również zamknięciem wszystkich sklepów zakończyła działalność w tym roku czeska firma Bata. Za rozwój sieci sklepów w naszym kraju odpowiadała spółka Bata Poland, należąca do International Footwear Investment B.V, która posiada sieć 4,6 tys. sklepów Bata na pięciu kontynentach. Można zatem przypuścić, że opuszczając nasz rynek, marki te zwolniły miejsce dla nowych. Być może wkrótce miłośnicy nowości spotkają się z innymi sieciami, które widzą potencjał w naszym rynku obuwniczym. Pozostaje tylko jedno pytanie spędzające sen z powiek – jak tu konkurować z CCC?
Irina Nowochatko-Kowalczyk
Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji