Franczyza w Biedronce nie jest już egzotyczną ciekawostką, lecz pełnoprawnym elementem strategii. Ma to pomóc w dotarciu do większej liczby klientów. Sklepy sieci są w zasięgu 70% Polaków, ten odsetek ma rosnąć.
Plan ambitny, biorąc pod uwagę, że już dziś Biedronka jest liderem rynku. W całym kraju ma 2400 sklepów, w 2013 zwiększyła przychody o 15%, do 32 mld zł (w porównaniu do 2012) a lista placówek powiększyła się o 280 pozycji. Sieć ma 14% udziału w rynku.
Do końca 2015 roku sklepów ma być 3000 i zbliżyć się do poziomu 50 mld zł przychodu. Oznacza to, że każdy Polak (wliczając niemowlęta, więźniów i emigrantów) będzie wydawał w Biedronce ponad 100 zł miesięcznie.
Nowa strategia Biedronki przyszła wraz z nowym prezesem. Alexandre Soaresa dos Santosa po 45 latach pracy w koncernie zastąpił jego syn Pedro. Nie oznacza to drastycznych zmian w firmie, znając specyfikę ich pracy, jest jasne, że strategię przygotowywali od dłuższego czasu.
Jej najważniejsze założenia to małe sklepy i franczyza. Pierwszy punkt oznacza większą liczbę sklepów o powierzchni do 700-800 m2. Takie placówki lepiej wpisują się w miejski charakter i prawdopodobnie będą konkurować z innymi sieciami, np. Carrefour Express. Punkt drugi to rozwój franczyzy na terenach wiejskich i małych miastach a więc konkurencja z mniejszymi, nieraz lokalnymi sieciami handlowymi. Ważną zapowiedzią dotyczącą sieci jest również poprawienie ich wyglądu - trzeba przyznać, że obecnie wystrój Biedronek nie jest szczególnie wysofistykowany.